Tytuł może mało apetyczny, ale to chyba rzeczywiście ostatni dzwonek, na publikacje wielkanocnych zdjęć. Wciąż jest mnie tu mniej niż bym chciała :( Mam jednak nadzieję, że wkrótce zakończę z sukcesem, pewne większe zadanie i będę mogła znowu wpaść w normalny blogowy ciąg :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dom. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dom. Pokaż wszystkie posty
piątek, 8 kwietnia 2016
Wielkanocne resztki ;)
Etykiety:
Dom,
Dzieci / Rodzina,
Ogród,
Przyroda,
Przyroda / Ogród,
Rodzina,
Święta
wtorek, 28 lipca 2015
Kuchnia w kolorze blue
Pamiętacie jak zastanawiałam się jaką tapete wybrać do kuchni. Nie? Tutaj: klik znajdziecie post na ten temat z 2012 roku! (Matko, jak ja długo już do Was wypisuję!)
Natomiast inne wpisy z dawnym wizerunkiem mojej kuchni możecie pooglądać: tutaj i tutaj.
Natomiast inne wpisy z dawnym wizerunkiem mojej kuchni możecie pooglądać: tutaj i tutaj.
Jeśli ktoś ma ochotę na taką retrospekcję to gorąco zachęcam. Wprawdzie dużo się nie zmieniło, ale sporo miejsc wygląda nieco inaczej :)
wtorek, 14 lipca 2015
Ulep sobie Pyzę ( Poznańskie pyzy drożdżowe z konfiturą wiśniową )
Czy są już wiśnie? Pytam bo moje wiśniowe drzewko w tym roku ani jednego dzidziusia nie poczyniło :( a był to mój barometr wiśniowego sezonu. W każdym razie jeśli nawet jeszcze nie można kupić pysznych, czerwonych kuleczek to już niebawem nadejdzie ten czas, a wtedy....!
wtorek, 7 lipca 2015
Pokochać Owsiankę
Mówicie Owsianka- myślicie blee ?Jeśli tak to ten wpis jest idealnie dla Was.
Gwarantuję, że jeśli zrobicie, któryś z poniższych, szybkich i prostych przepisów owsiankowych to pokochacie to śniadaniowe danie wielką, apetyczną miłością :)
Zaczynamy? :)
Gwarantuję, że jeśli zrobicie, któryś z poniższych, szybkich i prostych przepisów owsiankowych to pokochacie to śniadaniowe danie wielką, apetyczną miłością :)
Zaczynamy? :)
wtorek, 30 czerwca 2015
Szafa po prababci.
Kochani ! Jaką ja mam szafę!!! Z podekscytowania podskakuję na krześle nawet jak oglądam jej zdjęcia :))) Mebel pochodzi z rodziny od strony mojego męża i należał do jego prababci, a może nawet pra-pra babci?
poniedziałek, 22 czerwca 2015
Szybki kurs na "Pływający wianek świętojański"
piątek, 8 maja 2015
Lenka (prezent komunijny)
Lalka została zamówiona przez Panią Anię jako komunijny prezent. Lenka dostała bardzo odpowiedzialne zadanie, ma połączyć krainę dzieciństwa ze światem dorastającej dziewczynki. Ostatnia lalka dziecięca, ale jednocześnie pierwsza artystyczna, mam nadzieję, że jej się to uda, i że skradnie serce komunijnej bohaterki :)
Bardzo dziękuję Pani Ani za to zamówienie, bo przez prace ogrodowe zupełnie wypadłam z rytmu szyciowego. Moja pracownia coraz bardziej popadała w zapomnienio-zagracenie, na szczęście lalka Lenka odczarowała mój zastój dzięki czemu oprócz niej uszyłam jeszcze jedną małą damę (tym razem wersja dla mniejszych dziewczynek, taka do tarmoszenia ;)). Obecnie kończę kolejny projekt, a w najbliższym tygodniu zabieram się pierwszy raz ! za szycie Tildy :) Sama jestem ciekawa efektów.
Już nie zanudzam i zapraszam do szczegółowych oględzin Lenki.
Wasza ATKA NiezapominATKA
Etykiety:
Dom,
Lalki,
Lalki i inne moje wytworki,
Pomysł na prezent,
Refleksyjnie
czwartek, 2 kwietnia 2015
Przestaje pisać blog.
Tak, tak moi drodzy, już dawno zabierałam się, żeby Wam to zakomunikować. Właściwie to ten wpis już też nie powinien istnieć.
Podobno każdy szanujący się bloger zobowiązany jest prowadzić statystyki swojej strony (przynajmniej tak się dowiedziałam z jakiegoś mądrego artykułu). Skoro takie to ważne(???) w takim razie zaloguję się na jedną z tych wybitnych stron zajmujących się tego typu spisami- pomyślałam sobie, no i się zapisałam. Matko! Jakie to ustrojstwo okazało się skomplikowane. Po straconym wieczorze podczas, którego próbowałam zorientować się w tych wszystkich wykresach, ramkach, kolorowych kołach, wirujących stożkach, cudach na kiju, chwyciłam za kartkę i kredkę (u nas teraz to łatwiej dorwać niż długopis ;)). Następnie bardzo profesjonalnie kliknęłam na swoje archiwum bloga i sama sobie wyciągnęłam różową bambino kreślone wnioski.
To co pierwsze rzuciło mi się w oczy to fakt, że wiosną jestem mało płodna ;) Odbija mi palma wielkanocna, zieleń opanowuje myśli i czyny, w każdym razie zapał blogerski zanika. Najmniej owocny okazał się w całym mym super profesjonalnym, różowo kreślonym zestawieniu Mr. Kwiecień. Przez trzy lata nie opublikowałam ani jednego wpisu w tym miesiącu! Dzisiaj jest mój kwietniowy debiut :] Ponieważ jak wiadomo statystyki nie kłamią, i właściwie bez nich to każda większa firma by upadła, więc muszę się chyba do nich dostosować. Maj według mojego wykresu też biedniutko wygląda, tak więc wynika z tego, że najprawdopodobniej przeczytacie mnie dopiero w czerwcu.
Oczywiście, bardzo bym chciała pisać do Was dużo częściej i gęściej i chociaż, mam statystyki w poważaniu to jednak czuję, że tym razem mogą się nie mylić :/ Wiosna to dla ogrodniczych wariatów czas wytężonej pracy. W dzień, w noc, nawet teraz, w dobie śnieżnego zająca jestem po łokcie ubrudzona ziemią. Mam nadzieję, że wbrew wszelkim znakom na niebie uda mi się stworzyć kilka wiosennych postów. Na wszelki wypadek chcę Was ostrzec, że może mnie zabraknąć przez kilka tygodni. Dużo łatwiejsze (i szybsze!) od napisania postu jest wrzucenie fotki i paru zdań na FB. Dlatego tych co chcą wiedzieć jak u mnie życie płynie zapraszam do polubienia mojej strony na tym portalu, tam na pewno będę częściej zaglądać.
Buziaki ślę
Wasza NiezapominATKA
Podobno każdy szanujący się bloger zobowiązany jest prowadzić statystyki swojej strony (przynajmniej tak się dowiedziałam z jakiegoś mądrego artykułu). Skoro takie to ważne(???) w takim razie zaloguję się na jedną z tych wybitnych stron zajmujących się tego typu spisami- pomyślałam sobie, no i się zapisałam. Matko! Jakie to ustrojstwo okazało się skomplikowane. Po straconym wieczorze podczas, którego próbowałam zorientować się w tych wszystkich wykresach, ramkach, kolorowych kołach, wirujących stożkach, cudach na kiju, chwyciłam za kartkę i kredkę (u nas teraz to łatwiej dorwać niż długopis ;)). Następnie bardzo profesjonalnie kliknęłam na swoje archiwum bloga i sama sobie wyciągnęłam różową bambino kreślone wnioski.
To co pierwsze rzuciło mi się w oczy to fakt, że wiosną jestem mało płodna ;) Odbija mi palma wielkanocna, zieleń opanowuje myśli i czyny, w każdym razie zapał blogerski zanika. Najmniej owocny okazał się w całym mym super profesjonalnym, różowo kreślonym zestawieniu Mr. Kwiecień. Przez trzy lata nie opublikowałam ani jednego wpisu w tym miesiącu! Dzisiaj jest mój kwietniowy debiut :] Ponieważ jak wiadomo statystyki nie kłamią, i właściwie bez nich to każda większa firma by upadła, więc muszę się chyba do nich dostosować. Maj według mojego wykresu też biedniutko wygląda, tak więc wynika z tego, że najprawdopodobniej przeczytacie mnie dopiero w czerwcu.
Oczywiście, bardzo bym chciała pisać do Was dużo częściej i gęściej i chociaż, mam statystyki w poważaniu to jednak czuję, że tym razem mogą się nie mylić :/ Wiosna to dla ogrodniczych wariatów czas wytężonej pracy. W dzień, w noc, nawet teraz, w dobie śnieżnego zająca jestem po łokcie ubrudzona ziemią. Mam nadzieję, że wbrew wszelkim znakom na niebie uda mi się stworzyć kilka wiosennych postów. Na wszelki wypadek chcę Was ostrzec, że może mnie zabraknąć przez kilka tygodni. Dużo łatwiejsze (i szybsze!) od napisania postu jest wrzucenie fotki i paru zdań na FB. Dlatego tych co chcą wiedzieć jak u mnie życie płynie zapraszam do polubienia mojej strony na tym portalu, tam na pewno będę częściej zaglądać.
Święta jednak tuż, tuż. Białe, zielone, zimne, wietrzne, ciepłe, słoneczne, jakiekolwiek by nie były życzę Wam, żebyście spędzili je przyjemnie.
Z rodziną, przyjaciółmi, ze zwierzakami, czy samemu, jak kto woli, w każdym razie żebyście się za bardzo nie namęczyli gotowaniem, sprzątaniem, dojazdami (no chyba, że ktoś lubi ;))
Odpocznijcie sobie.
Buziaki ślę
Wasza NiezapominATKA
czwartek, 29 stycznia 2015
Post pracowniczy. Czyli jak zorganizowaś wygodną i funkcjonalną pracownie.
Nic na to nie poradzę, że wciąż jestem podekscytowana swoją nową pracownią. Ci co na widok handmade dostają wysypki, niech lepiej nie czytają tego postu, bo jeszcze padną trupem ;) Będzie spora dawka szmatek, tasiemek, nitek, igieł i tego typu przyjemnostek :)))
Już którąś noc z rzędu zawalam na korzyść miękkich tkanin, słoiczków pełnych brzęczących guzików, kolorowych nici i metrowych tasiemek. W uporządkowanym artystycznym gniazdku żadne zadanie nie jest teraz straszne, nawet te wykonywane w okolicach 3 w nocy.
Wygląd i funkcjonalność mojej pracowni zawdzięczam wieloletnim gromadzeniem zupełnie niepotrzebnych (zdaniem rodziny) i niezbędnych (wg. mojej opinii) klamotów :) Przyznaję. Posiadam sporo skarbów, ale właśnie dzięki chomiczej naturze, wpisanej w taśmę genową, mogę obecnie realizować takie projekty jak: bajki "Florentyna" (tutaj link), czy "Zapominalska" (tutaj link). Oczywiście, czasem ilość nagromadzanych "cosiów" nawet mnie przytłacza. Dlatego od lat zbieram nie tylko przedmioty, ale również pomysły na ich przechowywanie.

Wiosennego łikendu Wam życzę !
Wasza NiezapominATKA :)
Już którąś noc z rzędu zawalam na korzyść miękkich tkanin, słoiczków pełnych brzęczących guzików, kolorowych nici i metrowych tasiemek. W uporządkowanym artystycznym gniazdku żadne zadanie nie jest teraz straszne, nawet te wykonywane w okolicach 3 w nocy.
Wygląd i funkcjonalność mojej pracowni zawdzięczam wieloletnim gromadzeniem zupełnie niepotrzebnych (zdaniem rodziny) i niezbędnych (wg. mojej opinii) klamotów :) Przyznaję. Posiadam sporo skarbów, ale właśnie dzięki chomiczej naturze, wpisanej w taśmę genową, mogę obecnie realizować takie projekty jak: bajki "Florentyna" (tutaj link), czy "Zapominalska" (tutaj link). Oczywiście, czasem ilość nagromadzanych "cosiów" nawet mnie przytłacza. Dlatego od lat zbieram nie tylko przedmioty, ale również pomysły na ich przechowywanie.
- Kącik gastronomiczny :) Ponieważ większość "chwileczkowych" wyjście z pokoju (np. po herbatę do kuchni) kończyło się całkowitym oderwaniem od twórczej pracy (bo trzeba pozmywać, bo należy podlać kwiatki, pranie wstawić i takie tam :/) Tak wiec- czajnik obowiązkowo.
- Myślę jednak, że bardziej zainteresuje Was w poniższym kolażu zdjęcie nr 1 (lewy górny róg). Widzicie? Tak, chodzi mi o ten "wieszak". Podobno producent myślał, że użyję go na przechowywanie trzewików. A już Ci ! :) Trzymam w nim niedokończone projekty: niepozszywane tułowia lalek, poduszki w fazie przejściowej, podkładki na stół w stanie "prawie skończone", ubranka dla moich pacynek itd. Baaardzo przydatne urządzenie, szczególnie, że jest przezroczyste i ma wlot/wylot z obu stron.
- Składanie tkanin. Komu szycie nie jest obce ten na powyższe hasło dostaje dreszcz przerażenia. Prawda?! :))) Znalazłam w internecie bardzo proste rozwiązanie na wieczny materiałowy galimatias. Obmierzamy szafkę na której gromadzimy tkaniny- potrzebujemy głębokość półek i szerokość. Szerokość podzieliłam na trzy części, bo tyle stosów tkanin chciałam na niej zmieścić. Jak już mamy głębokość i szerokość to "rysujemy" na stole prostokąt (zgodny z ustalonymi wymiarami). Użyłam do tego celu kolorowej taśmy samoprzylepnej. Dalej pozostaje tak pokombinować przy składaniu materiału, żeby mieścił się w wyrysowanym prostokącie. Dzięki temu rozwiązaniu tkaniny będą idealnie pasowały do wymiarów półki, co nada jej schludnego wyglądu i ułatwi poszukiwanie odpowiednich odcieni.
- Najwięcej trudności sprawiało mi przechowywanie kolorowych tasiemek. Niedawno wpadłam w internecie na świetne rozwiązanie tej pozornie błahej, ale męczącego problemu. Klamerki! Owijasz tasiemkę wokół drewienka, a jej koniec wkładasz w szczypce klamerki.
- Domek dla koronek to stare Ikeoskie pudełko na kasety magnetofonowe.
- Sznurki mieszkają w pudełku z dziurkami. Przez otwory mogę je łatwo wyciągnąć.
- Kolorowe taśmy samoprzylepne zajmują wieszak na kubki.
- Skrzynka na śrubki. Zarówno w pojedynczej formie (walizeczki), jak również w postaci szafki jest niezbędnym wyposażeniem tego typu pracowni.
- Nitki przechowuję w wiszącej (u mnie leżącej ;)) półce z przegródkami. Fabrycznie przeznaczonej na hobbystyczne drobiazgi (moja jest z Ikeii).

- Gładkie tasiemki (spięte drucikami spożywczymi) mieszkają w przezroczystych pudełkach np. po bombkach.
Wiosennego łikendu Wam życzę !
Wasza NiezapominATKA :)
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Pokój Uciech
Skaczę z radości pod świeżo malowany sufit (gdyby nie on, to bym i do niebios doleciała ;)) A dlaczego ? Ach!!! Mamy nowy pokój! Ogromny! Cudowny! Wymarzony!
Pokój jest tak duży, że mieści w sobie: odpoczywalnie mojego małżonka, bawialnię moich dziewczyn i wreszcie Moją Pracownię :)))) Wszystko razem, a dzięki temu- WSZYSCY razem :))))
Ostatnie kartony wniosłam wczoraj w nocy. Zrobiłam 56 kursów po schodach, a w dwie strony to wychodzi 112 wejść i zejść. Początkowo niczym antylopa wskakiwałam co dwa stopnie, ale przy końcu przeprowadzki słaniałam się niczym otępiały ślimar.
Biegnę dziewczyny, bo moja pracownia czeeekkkaaaa :))))
Do przeczytania !
Pokój jest tak duży, że mieści w sobie: odpoczywalnie mojego małżonka, bawialnię moich dziewczyn i wreszcie Moją Pracownię :)))) Wszystko razem, a dzięki temu- WSZYSCY razem :))))
Ostatnie kartony wniosłam wczoraj w nocy. Zrobiłam 56 kursów po schodach, a w dwie strony to wychodzi 112 wejść i zejść. Początkowo niczym antylopa wskakiwałam co dwa stopnie, ale przy końcu przeprowadzki słaniałam się niczym otępiały ślimar.
Muszę przyznać, że dotychczas i tak nie miałam na co narzekać. Mój kąt do pracy mieścił się na parterze (w sypialni dla gości) i był malutki, ale BYŁ. Przesiadywałam w nim właściwie cały czas, więc dziewczynki urzędowały ze mną na dole domu. Równało się to hałdami zabawek w salonie, a co za tym idzie w naszym reprezentacyjnym dużym pokoju panowało wieczne przedszkole. Kiedy odwiedzał nas ktoś z zaskoczenia, żeby dostać się do kanapy musiał rozsuwać nogami sterty klocków, książeczek, lalek, puzzli itp. gadżetów. Sofa była już chyba z naście razy pobazgrana pisakami i farbami :( Nawet nie wspominając o wszelakich dekoracjach, które zaraz po ustawieniu lądowały w pulchnych łapkach Anieli, a nierzadko też i w brzuchu. Taka anegdotka tematyczna: parę dni po ubraniu choinki złapałam Nelkę na nuplaniu dzyndzla (nie mam pojęcia jak to się fachowo nazywa) od szklanej bombki. To dziecko je wszystko. Jak koza!
Teraz pracownia jest na tym samym piętrze co pokój dziewczynek, a
salon nareszcie odsapnie od nadmiernej eksploatacji przez moje córunie
;)
Wydawało mi się, że mam jeszcze sporo pracy przy wykładaniu z worków moich artystycznych drobiazgów i narzędzi, ale z tego co widzę, z takimi pomocnikami (patrz zdjęcia poniżej) pójdzie mi znacznie szybciej. Tylko, że efekty mogą przerosnąć moje...yyyy....potrzeby :/ ;)Biegnę dziewczyny, bo moja pracownia czeeekkkaaaa :))))
Do przeczytania !
Etykiety:
Budowa / Remont,
Dom,
Dzieci,
Dzieci / Rodzina,
Porządki,
Pracownia,
Rękodzieło,
Rodzina
czwartek, 23 października 2014
Dopadło i mnie
Długo broniłam się przed facebookowym światem. Początkowo miałam swoją teorię, na to antyspołeczne zachowanie, ale z biegiem czasu i wraz z kolejnymi obalanymi przez znajomych argumentami, (że fb jest nie dla mnie) moje zniechęcenie do biało-niebieskiej czcionki wyparowywało. Ostatecznie trafiło do mnie to, że spora grupa Podczytywaczy nie ma dostępu do automatycznej informacji o nowych wpisach na Niezapominatkowym blogu, a że newsletter mnie nie zadowalał, więc wylądowałam na fb :) Co z tego wyniknie? Przekonamy się razem :)
Na Facebooku planuje nie tylko informować o najnowszych postach, ale chciałabym również, żeby Funpage Niezapominatka ATKA miał swój charakter i swoje życie, wspólne z blogiem, ale jednak troszkę odmienne, takie stare dobre małżeństwo ;)
Teraz wysyłam do Was moi wierni i okazjonalni Podczytywacze wielką prośbę o polubienie mojej strony i udostępnianie jej dalej. Może dzięki facebookowej karierze w końcu mój mąż przestanie burczeć, że pisze kolejny post zamiast..... (i tutaj występuje długa lista prac typowej Kwoki Domowej).
Po przecinku w postacie zdjęcia, wysyłam tematyczne pytanko:
Czy ktoś zna magika facebookowego, który wymiata również na bloggerze i umie wytłumaczyć potocznym językiem tajniki informatycznych myków ?
Mam problem z guzikami "Lubię to", czy "Udostępnij" znajdującymi się pod każdym z moich postów. Nie sumują się polubienia te wystawione na fb z tymi klikniętymi na blogu, (chociaż dotyczą tego samego linku/wpisu). Czy jest w ogóle możliwość takiego połączenia? Ktoś klika "Lubię to" pod linkiem na fb i automatycznie (pod tym samym wpisem na blogu) zwiększa mi się liczba likow i odwrotnie, ktoś udostępnia mój tekst klikając pod postem, a ja dostaje informacje na fb, że zwiększyła mi się liczba udostępnień.
Zagmatwałam? Ktoś zna odpowiedz?

No i to by było na tyle :)
Ściskam Was mocno, całuje w czółko i przykrywam cieplutka kołderką, bo pora spać ! ;) :)
Wasza NiezapominATKA
czwartek, 2 października 2014
Wymarzona podpórka do książek
W świat miniatury wprowadziła mnie całkiem niedawno moja sąsiadka, a ja bez świadomości jaka to uzależniająca dziedzina kliknęłam pierwszy podesłany link i...przepadłam. Świat mini mini domków, mini mini pokoików i mini mini sklepików zawrócił mnie do marzeń z dzieciństwa. To co potrafią wyczarować z tektury, kleju i farby te "mini" artystki z maksi talentem jest po prostu niesamowite! Wraz z sąsiadką śledziłyśmy z cieknąca ślinką wszystkie miniaturowe projekty, aż trafiłyśmy na blog Nadmiar wolnego czasu autorstwa hermenegildy ! Wtedy zupełnie oszalałyśmy ! Gdybyście słyszeli te piski zachwytu, ochy i achy. Efektem powyższego szaleństwa była nieduża paczuszka, którą parę dni później przyniósł listonosz. Sąsiadka zamówiła u hermenegildy przepiękną, jesienną podpórkę do książki. Spodziewałyśmy się, że w rzeczywistości miniatura może wyglądać trochę inaczej niż na zdjęciach, ale to jak piękna okazała się po wyciągnięciu z pudełka przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. Zafascynowana jesiennym dziełem zamówiłam podobną podpórkę tylko w innej tematyce. Troszkę poczekałam i parę dni temu otrzymałam wymarzony prezent. A co zobaczyłam po otworzeniu pudełka ? Spójrzcie sami.
A poniżej podpórka jesienna, której szczęśliwym posiadaczem została moja sąsiadka :)
Więcej zdjęć znajdziecie na blogu hermenegildy tutaj link: klik
Bardzo dziękuję hermenegildo za ogrom pracy i serca, który włożyłaś w popórkę. Jestem nią zachwycona! Jest tak cudowna, ze zamiast stać w bibliotece noszę ją ze sobą po domu. Tam gdzie ja tam i ona ;)
Do kolejnego przeczytania !
Wasza NiezapominATKA






A poniżej podpórka jesienna, której szczęśliwym posiadaczem została moja sąsiadka :)
Więcej zdjęć znajdziecie na blogu hermenegildy tutaj link: klik


Bardzo dziękuję hermenegildo za ogrom pracy i serca, który włożyłaś w popórkę. Jestem nią zachwycona! Jest tak cudowna, ze zamiast stać w bibliotece noszę ją ze sobą po domu. Tam gdzie ja tam i ona ;)
Do kolejnego przeczytania !
Wasza NiezapominATKA
Subskrybuj:
Posty (Atom)