piątek, 14 września 2012

Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje




Są w moim charakterze (albo raczej charakterku ;) ) miejsca które chętnie poddałabym modyfikacji. Kilka z tych niedociągnięć to błahe sprawy, ale mam też sporo poważnych przywar. Z niektórymi nauczyłam się żyć, z wieloma walczę do teraz, ale jest też grupa którą udało mi się wyplenić (robiąc tym samym miejsce dla kolejnych niechcianych gości). Jednym z czołowych działaczy komitetu „Denerwujące Przywary” jest popularne powszechnie- lenistwo. Mam w zanadrzu parę rodzajów tego utrudniacza: lenistwo ciężkiego tyłka, lenistwo sprzątaniowe (chyba najbardziej popularne), lenistwo towarzyskie, lenistwo twórcze, lenistwo kulinarne, lenistwo Spreżynowe, i wiele wiele innych lenistw. Dzisiaj jednak skupię się na lenistwie rannym, bo ostatnio dokucza mi bardziej dotkliwie niż było to kiedyś. A dlaczego? Kiedy wstaje rano moim oczom ukazuje się zapychający dech w piersi widok.




Za każdym razem zatyka mnie z wrażenia, w oczach pojawiają się łzy wzruszenia i powoli dociera do świeżo obudzonego mózgu informacja, że to jest nasz domek, że tak pięknie mieszkamy i że podobnymi widokami będę mogła się raczyć aż do późnej starości. Już zaczynam odfruwać z radości, czuje jak moje papcie (po poznańsku) unoszą się nad panelami, gdy z okolic żuchwy dochodzi mnie mało przyjemny dźwięk. Potem ciepły, korpulentny serdelek ląduje w moim oku, a broda dostaje sporą dawkę mokrego ślimara. Wytrącona z rajskiej wędrówki patrzę w kierunku swoich rąk i coraz to intensywniejszych dźwięków „yyyyyyy...YYY!!!!” połączonych z ciągnięciem za włosy (moje włosy!!!) i widzę Sprężynę! No tak, to już po delektacji otaczającym mnie światem. Wtedy pojawia się myśl, że gdybym wstała razem z mężem to miałabym czas na osobistą, prywatną herbatkę w towarzystwie porannego światła i dźwięków budzącej się przyrody. Czas  tylko dla siebie. Ale moje ranne lenistwo niestety co dzień zwycięża, a wystarczyłoby zwlec się z łóżka pół godziny przed pobudką Ulki i już dzień zacząłby się milej, a ja mogłąbym odfajkować likwidację jednej z przywar. Macie jakieś sposoby na ranne wstawanie? Mój tata, szalony wynalazca, o którym wspominałam już wcześniej, tutaj, za czasów studenckich musiał podczas wakacji wcześnie się budzić. Przychodziło mu to równie trudno co mi teraz, ale jego profil studiów (konstruktor maszyn) zobowiązuje... On poradził sobie z tym problemem następująco: podłączył budzik do pompy  w studni, wąż ogrodowy przerzucił przez okno sypialni i zabezpieczył tak żeby trudno go było wyjąć. Kiedy zegarek dzwonił, pompa się włączała, a mój tata wiedział, że ma tylko minutę na wyskoczenie z łóżka i wyłączenie mechanizmu. Jednak po takim mało przyjemnym biegu, do mokrego i chłodnego ogrodu, szybko wskakiwał z powrotem pod pierzynkę, żeby się ogrzać, a wraz z ciepełkiem wracał problem snu. Myślę jednak, że mój M. nie zaufałby mi na tyle, żeby ryzykować powódź w nowo wymalowanym pokoju, więc jeśli macie jakieś triki na ranne wstawanie to chętnie wypróbuje. A teraz parę fotek z naszego poranka.




 

Ostatnio przez nasz domek przewija się sporo ludu, dlatego muszę trochę się nagłówkować co tu upichcić. Ma być w miarę szybko, smacznie, efektownie, ale żeby składniki były proste do kupienia, gdyż głównie to M. robi zakupy... Musiałybyście słyszeć o co on mnie pytał kiedy kazałam mu kupić chrzan do ogórków i ILE go przyniósł w efekcie !!!
Do naszych prywatnych hiciorów należy Czosnkowa sałatka pomidorowa. Z pozoru wydaje się mało ciekawa, ale naprawdę jest pyszna i chociaż nie ma w niej nic odkrywczego to takie połączenie składników daje cudowne doznania. 

Czosnkowa sałatka pomidorowa


Pomidory sparzyć, zdjąć skórkę i pokroić na grube plastry, na wierzch utrzeć żółty ser (gouda, edam rycki, jakiś zwyczajny, nie słodki). Polać sosem (przed samym podaniem!!!). Na wierzch koniecznie położyć listek świeżej bazylii.
Sos czosnkowy: pół na pół majonezu i jogurtu (gęstego np. bałkańskiego) z dużą ilością świeżego, sprasowanego czosnku, sól i pieprz.
Można ją również przygotować w formie koreczków (i ja chyba taką wersje wolę). Gruby plaster żółtego sera, na to cząstka pomidora, kleks z sosu czosnkowego (tylko w tym wypadku daje sam majonez bez jogurtu) i listek bazylii na wierzch, wszystko nawleczone na wykałaczkę. Mniami.

A na deser zapraszam na 

Czekoladowe tiramisu z pysznym kremem Baileysowym. 


* 250 g serka mascarpone
* 200ml śmietany kremówki
* tabliczka czekolady gorzkiej
* 1/2 tabliczki mlecznej czekolady
* 30g cukru waniliowego (ja dodaje do smaku)
* 3-4 łyżki likieru Baileys
* esencja z kawy
* biszkopty

  1. Cukier i czekolady rozpuścić w garnku, albo w kąpieli wodnej.
  2. Ostudzić.
  3. Dodać 2-3 łyżki likieru.
  4. Serek mascarpone ubić ze śmietaną na puszysty krem. Powoli dodawać czekoladową maź, wciąż ubijając.
  5. Krem zrobi się dość rzadki dlatego trzeba włożyć go do lodówki.
  6. Biszkopty nasączyć esencją z kawy z dodatkiem reszty likieru.
  7. Układać piętrami, raz biszkopty, raz krem. Przed podaniem włożyć na chwilkę do lodówki.
 Życzę smacznego i łatwego we wstawaniu łikendu;)



14 komentarzy:

  1. nie no wspaniale......cudowne widoki .....ogólnie cudnieeeee.......przepisy wykorzystam bo u nas tez głownie pan małż robi zakupy ;O ....a poka poka kuchnie jest śliczna PROSZĘ ......pobudki robi mi AGUGU o 5 rano radosnym ciągnięciem za włosy lub na brzuszku gadająca do motylków.....tak wiec poranki zaczynamy od 5 jupi duuuu mama niebawem będzie zabi .....ale co tam MIŁOŚĆ MATCZYNA GÓRĄ ...........buziolek

    ps. @ podaj mi proszę moja kofana .....buzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja Ci jeszcze każe więcej fotek pstrykać, a Ty taka zmęczona :( Kuchnia jeszcze niedokończona, więc pokażę jak już wszystko będzie skręcone i umocowane :) Mail jest w moim profilu :)

      Usuń
    2. Daj znać jak Wam smakowało jedzonko :)

      Usuń
    3. nie znalazłam @ chyba mam zaćmienie ....;( buuuu
      oj tam zdiecia zrobiłam z przyjemnością..........oj to czekam z niecierpliwością .....buziak sobotni

      Usuń
    4. W takim razie podaje @ tutaj :)
      niezapominatka@gmail.com

      Usuń
  2. Zazdroszczę widoków za oknem.
    Co do wstawania...nic tak mnie nie budzi jak dzieciaki skaczące mi tuż nad głową. Czasami spryciarze schodzą po cichu na dól, dają mi się wyspać...ale po moim przebudzeniu czekają mnie ciągle jakieś niespodzianki. Dywan pomalowany pisakami, podłoga cała w skrawkach papieru, powywalane książki...itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz napisać kiedyś post na temat co dzieci mogą zrobić pod naszą nieobecność ;) chętnie się podszkolę zanim Ulka urośnie ;) Koniecznie ze zdjęciami. Szczególnie ten dywan a la Pollock mnie interesuje ;)

      Usuń
    2. Baa nawet książkę mogę napisać ;)

      Usuń
  3. Pięknie...
    p.s. Niestety nie mam sprawdzonych sposobów na poranne wstawanie. Sama często chowam się pod kołdrą, zamiast zrywać się z łóżka. Czasem bez pomocy osób trzecich, np. w postaci łaskotania w stopy wystające spod kołdry, się nie obejdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój mąż mówi, że nie będzie mnie rano budził, bo jak jestem zaspana to się mnie boi ;) więc łaskotanie w stopy odpada :( Chyba, że namówię Sprężynę, bo ona najwyraźniej nie boi się mnie budzić :)))

      Usuń
  4. Oj znam te pobudki, choć moja Baśka od niedawna zaczęła przesypiać noce...więc przynajmniej w nocy do niej nie wstaję:). Kuchnia super (sama wybrałam ten sam model szafek i nawet płytki w kuchni ma m takie, tylko kuchnia malutka:))), nie taka jak Twoja:)!Widoki piękne!
    Bardzo mi się u Ciebie podoba, będę zaglądać, jeśli pozwolisz:),

    ściskam:)

    moje aniutkowo

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj kochana!!
    śliczną masz kuchnie:)i te widoki!!muszę powiedzieć, że zaczynam Ci zazdrościć i może również wezmę się za odnawianie mieszkania!!a na poranne wstawanie nie narzekaj bo niektórzy wstają o 5:50.....:(buziaki!!twoja mj

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsze zdjęcie jest obłędne!!! i to wielkie okno w kuchni!! normalnie szok :)
    Świetne widoki :)
    a na wstawanie najlepsze jest... wczesne kładzenie się spać ;)
    jak się wyśpisz, sama wstaniesz bez problemu! ;)

    Pozdrawiam cieplutko bo coś u nas pogoda szwankuje ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. super domek - moje marzenie ;) a widoki Masz przecudne - będę Cię chętnie odwiedzać-pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Polub mnie