piątek, 17 maja 2013

Ziołowo mi...!

Pamiętacie jak pisałam (o tutaj), że marzy mi się wczesne wstawanie, takie skoro świt, zanim Sprężynka otworzy oczka? No to teraz mam ! Trzeba uważać, jakie rzuca się życzenia w kierunku dobrych duszków. Ulka ostatnio wariuje w nocy, a ja po jej koncertach nie mogę już zasnąć. Najpierw przewracam się z boku na bok, potem podwijam raz  jedną, raz drugą nogę, następnie PAC! kładę się na plecy i odkrywam, a potem zaczyna się cała zabawa na nowo, do czasu kiedy zza rolet nie zacznie wykukiwać do nas obudzone słońce. Potem przez uchylone okna powoli sączy się śpiew ptaków i wtedy nie wytrzymuję! Wstaję :) 
Świat o poranku jest przepiękny, rześki, skropiony rosą i chociaż ptaki gadają jak szalone to w powietrzu sączy się cudowna cisza. Z kubasem herbaty okrążam ogród podziwiając ile jest w stanie zdziałać Matka Natura w przeciągu jednej nocy: "Przecież wieczorem czosnki nie były jeszcze rozwinięte, a teraz dumnie pokazują swoje piękne, kwieciste głowy. Wczoraj wsadzone sałaty i pory zwieszały się niczym zwiędnięte chwasty, a wystarczyło parę godzin i stoją jak nowo narodzone". Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo tęskniłam za swoimi porannymi spacerkami przez te długie zimowe miesiące. Na szczęście jest maj więc sezon dopiero się rozpoczyna :)))

Ale wracając do tytułu mojego postu chciałam Wam pokazać mój Ziołowy Kącik. Wprawdzie nie znajduje on wielu popleczników wśród mojej rodzinki, bo jak większość twierdzi: "Ładny to on nie jest", ale ja jestem w nim wprost zakochana :)
Odpowiada mi jego starodawna "brzydota". Pamiętam jak w powyższym stoliczku moja prababcia trzymała nożyczki, sznurki do przywiązywania niesfornych roślin i torebki z nasionami, teraz ja w jego szufladkach przechowuje ogrodnicze skarby. Grill, który ma zaledwie parę lat, ale wygląda jakby sporo przeżył (zresztą brak jednej nogi wskazuje na jego trudny żywot ;) ) idealnie przypasował oregano i poziomce :)
W ogóle to Panie Poziomki okazały się bardzo wdzięcznym materiałem do wsadzania w mało dogodne miejsca, za co jestem im bardzo wdzięczna :) Natomiast drewniane skrzynie po warzywach idealnie nadały się na stworzenie ziołowego regału. I tym sposobem, mój kuchenny taras zaczął przypominać miejsce o którym marzyłam, jeszcze dużo przed budową naszego domu :)
Na koniec chciałam przedstawić fotorelacje z XXVI Krajowej Wystawy Zwierząt Hodowlanych. Jak się pewnie domyślacie wybraliśmy się na nie ze względu na aspekt edukacyjny. Nasza Sprężynka chociaż wychowuje się na wsi, nie widziała dotychczas krowy, świni itp. atrakcji. Wprawdzie miała okazje spotkać nos, w nos dzika, sarny i lisy, ale trzody i bydła nie uświadczyła. Piszę o tej wystawie gdyż, może w Waszej okolicy odbywa się podobna impreza skierowana do przedsiębiorców, czy hodowców, nie do dzieci, a warto na nią pójść właśnie dla naszych pociech. Czy było warto? Myślę, że poniższe zdjęcia powiedzą same za siebie.... :)
Gorąco namawiam na taką wycieczkę!
Na koniec, moje bohaterki dnia :)
Świnki Trzy :)))

Miłego dzionka ! Do przeczytania.

piątek, 10 maja 2013

Dziewczyny ! Wracam :)))

Ale mnie tutaj nie było....Ho, ho, ho...szmat czasu! Mam nadzieję, że nazwa mojego bloga zadziałała i nie zapomniałyście Niezapominatki ;)
Wprawdzie z moim samopoczuciem jeszcze nie jest idealnie, wciąż nie daję rady włączać turbodoładowania, ale w wersji slow sprawdzam się całkiem nieźle ;) Otaczają mnie też dobre duszki (zaklęte w mym mężu i rodzicach) dzięki czemu codzienność jest łatwiejsza :) Dziękuje kochani :*
Mam ogromne zaległości w Waszych wpisach no i chyba jeszcze większe wyrzuty sumienia co do dziewczyn które obdarowały mnie wspaniałymi prezentami, a ja jeszcze nic na ten temat nie umieściłam na blogu :( Obiecuję, że wkrótce nadrobię zaległości.

A co działo się u nas ?
- Było sianie nasionek....
-Dopóki śniegi niestopniały działałam na polu plastycznym...
- Potem przyszła Wiosna :)))) i rozpoczęliśmy intensywną Akcje Ogródek połączoną z labą :)))

- M. wraz z moim tatą skonstruowali z resztek pobudowowych piękny, reprezentacyjny taras. Juhu!!! Ale o tym będzie w innym poście ;)

- Posialiśmy też trawę :)
Muszę dodać, że udało nam się to zrobić tylko dzięki pomocy "Wszechwiedzącego Eksperta".....
Na koniec dobra informacja dla wszystkich, którzy trzymali kciuki za moje zapomniane cebulki tulipanów (pisałam o nich tutaj). Pięknie wykiełkowały i równie efektownie kwitną :)))
Przy okazji zagadka dla Miłośników-Ogrodników:
Dwa lata temu jesienią kupiłam dwa rodzaje cebulek tulipanów (w dwóch zupełnie różnych miejscach) żółte i czerwone. Posadziłam je w jednej donicy i zeszłej wiosny wyrosły...nie czerwone, nie żółte tylko... papuzie (czerwono-żółte) :) W odpowiednim terminie wykopałam, wysuszyłam i w lutym tego roku (bo jesienią zapomniałam :/) wsadziłam do donic. Wyrosły...i czerwone i zółte i papuzie i pomarańczowe :))))) Czy to są jakieś czary mary, czy to znany zabieg Matki Natury??? Ktoś zna odpowiedz na moją zagadkę?

Ściskam Was mocno i obiecuję, że niebawem napiszę :))))


Polub mnie