Tytuł może mało apetyczny, ale to chyba rzeczywiście ostatni dzwonek, na publikacje wielkanocnych zdjęć. Wciąż jest mnie tu mniej niż bym chciała :( Mam jednak nadzieję, że wkrótce zakończę z sukcesem, pewne większe zadanie i będę mogła znowu wpaść w normalny blogowy ciąg :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dzieci / Rodzina. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Dzieci / Rodzina. Pokaż wszystkie posty
piątek, 8 kwietnia 2016
Wielkanocne resztki ;)
Etykiety:
Dom,
Dzieci / Rodzina,
Ogród,
Przyroda,
Przyroda / Ogród,
Rodzina,
Święta
środa, 25 listopada 2015
"Kwiatki z Kwiateczkowa" - Bajka do słuchania
Mam Ci ja dla Was kilka pomysłów. Dzisiaj będzie...
"Kwiatki z Kwiateczkowa" - słuchowisko dla dzieci
czwartek, 13 sierpnia 2015
Kraina Lodu- Lody z piany. DIY
Dzisiaj w naszym domu odbywało się bicie piany...wielkie bicie piany i to niejednokrotne. Polecam ten wyciszający sport, ale tylko w takiej formie w jakiej Wam go poniżej przedstawię ;)
czwartek, 23 lipca 2015
Biżuteria dla Małej Damy. Handmade by Piecyk :)
Każdą małą dziewczynkę w pewnym momencie dosięga niezwykle silne zaklęcie Wróżki Pięknisi. Od tej chwili do końca swych dni, przez wszystkie etapy swojego życia, mniej lub bardziej, będzie się oglądać za świecidełkami. Moja Ulka ma jedynie 3,5 roku a już czuje mięte do biżuterii :)
Na początku lipca ukochana kuzynka Sprężynki obchodziła swoje imieniny. Postanowiłam z tej okazji zamówić u naszego blogowego Piecyka z Piecuchowa letni zestaw dla prawdziwej damy.
Etykiety:
Dzieci,
Dzieci / Rodzina,
Pomysł na prezent,
Rękodzieło
czwartek, 16 lipca 2015
Tęczowy tort z masy solnej. DIY rękami dziecka.
Pamiętacie z dzieciństwa masę solną? Pulpę o charakterystycznym zapachu, która czasami szczypała w palce i dłonie? Fajna zabawa była, prawda? :)
Ile powstało z niej broszek o bliżej nieokreślonych kształtach, świeczników z goździkowym wypustkami, płaskorzeźby przedstawiające yyyy...., no właśnie, co one właściwie przedstawiały???
czwartek, 9 lipca 2015
czwartek, 2 lipca 2015
Podróż pociągiem z małym dzieckiem
Wakacje właśnie wystartowały tabuny ludzi suną po dworcowych peronach
nierzadko z uczepionymi bagażu maluchami. Co zrobić, żeby taka podróż
nie zamieniła się w koszmar? Jak okiełznać na parę godzin bombę
energetyczną w pomieszczeniu nie większym niż łazienka? Sprzedam Wam
kilka wypróbowanych patentów, przetestowanych na wyjątkowo zwierconej
jednostce ;)
czwartek, 25 czerwca 2015
Upleć sobie wigwam z badyli
Jako dziecko uwielbiałam budować ukryte bazy, zresztą kiedyś o tym nałogu już Wam chyba wspominałam ;) Na koncie mam duże bazy, małe, średnie, maciupeńkie, zewnętrzne, domowe, ażurowe i bardziej zwarte, a nawet w swoim szałasowym portfolio posiadam piętrową :)
Etykiety:
Coś z niczego,
DIY,
Dzieci,
Dzieci / Rodzina,
Ogród,
Przyroda / Ogród
wtorek, 23 czerwca 2015
Wyjątkowy człowiek
Jestem szczęściarą w wielu aspektach życia. Mam wspaniałego, wymarzonego męża, zdrowe i śliczne dzieci, oddaną rodzinę, wiernych i wyrozumiałych przyjaciół i znajomych, zdrowie, dom z ogródkiem, pasje, mnóstwo pomysłów oraz siłę do ich realizacji. Piszę o tym wszystkim nie dlatego, żeby się chwalić tylko, żeby podziękować.
piątek, 15 maja 2015
Lalka przytulanka 40 cm. Prezent na Dzień Dziecka.
Tak jak pisałam w poprzednim poście "do tarmoszenia" uszyłam dwie przytulanki. Mniejszą, o której było ostatnio i większą (mierzy 40cm), której poświęcam dzisiejszy post.
Lalka Ola (bo tak nazwała ją Ulka), należy już do Sprężynki. Jeśli jednak ktoś ma ochotę na podobną przytulankę (płeć i kolorystyka do wyboru) zapraszam, piszcie na maila: niezapominatka@gmail.com.
Tak samo jak w przypadku mniejszej lalki (tutaj link) powyższa przytulanka jest mocno i porządnie pozszywana, specjalnie z myślą o dziecięcych tendencjach do wyrywania ;). Materiały z których jest uszyta są miękkie i przyjemne w dotyku, wypełnienie to poliester.
A teraz kilka zdjęć z życia Lalki w naszym domu. Przypadła dziewczynkom do gustu i początkowo była spora szarpanina o nią, na szczęście po uszyciu Lalki przytulanki w pościelce kłótnie złagodniały ;)
Lalka Ola (bo tak nazwała ją Ulka), należy już do Sprężynki. Jeśli jednak ktoś ma ochotę na podobną przytulankę (płeć i kolorystyka do wyboru) zapraszam, piszcie na maila: niezapominatka@gmail.com.
Tak samo jak w przypadku mniejszej lalki (tutaj link) powyższa przytulanka jest mocno i porządnie pozszywana, specjalnie z myślą o dziecięcych tendencjach do wyrywania ;). Materiały z których jest uszyta są miękkie i przyjemne w dotyku, wypełnienie to poliester.
A teraz kilka zdjęć z życia Lalki w naszym domu. Przypadła dziewczynkom do gustu i początkowo była spora szarpanina o nią, na szczęście po uszyciu Lalki przytulanki w pościelce kłótnie złagodniały ;)
poliester
poliester
Lalka
jest mocno i porządnie pozszywana, nie posiada żadnych małych
(niebezpiecznych) elementów. Materiały, z których szyję są mięciutkie i
przyjemne w dotyku, wypełnienie to poliester. - See more at:
http://niezapominatka.blogspot.com/#sthash.5CBGpsd5.dpufKolejny post planuję zadedykować ogrodnikom więc bardzo serdecznie zapraszam wszystkich fanów wiosennej zieleni :)
Kolejny post zadedykuję ogrodnikom, więc szczególnie zapraszam wszystkich fanów wiosennej zieleni :)
Do przeczytania !
Etykiety:
Dzieci,
Dzieci / Rodzina,
Lalki,
Lalki i inne moje wytworki,
Pomysł na prezent,
Rękodzieło
wtorek, 12 maja 2015
Lalka przytulanka w pościelce. Prezent na Dzień Dziecka.
Potrzebę uszycia lalki "do tarmoszenia" odczuwałam już dawno. Zabawki, które szyłam dotychczas to wspaniałe dekoracje pokoików dziecięcych (i nie tylko), natomiast nie nadają się do ciągłego ich: miętoszenia, kręcenia, ciągnięcia po podłodze, przejeżdżania rowerkiem, cmoktania ich kończyn, lizania po ubraniu, zakopywania w piasku i karmienia jogurtem, bo takich czynności dopuszczają się moje księżniczki na swoich dotychczasowych pupilach :/ Biorąc pod uwagę dziecięce zapotrzebowanie na powyższe ekstrema uszyłam dwa rodzaje przytulanek: większą i mniejszą, dla mniejszych dzieci i dla większaków :)
Dzisiaj pokazuję mniejszą lalkę (24 cm). To, że jest to chłopiec oczywiście nie przesądza, że nie uszyję dziewczynki. Ba! Myślę, że płeć żeńska może wyjść jeszcze bardziej uroczo :) Lalka jest mocno i porządnie pozszywana, nie posiada żadnych małych (niebezpiecznych) elementów. Materiały, z których szyję są mięciutkie i przyjemne w dotyku, wypełnienie to poliester. Oczka nie są malowane, czy zrobione z koralików, lub guzików (co mogłoby być niebezpieczne) są wyszyte.
Lalka jest "zapakowana" w przytulna kołderkę, kolorem i stylem dobraną do całości.
Oczywiście pokazana przeze mnie lalka jest przykładowa. Jeśli jest ktoś zainteresowany "Przytulanką w kołderce" proszę o maila na niezapominatka@gmail.com ustalimy płeć, kolory i gadżet który ma trzymać w rączce.
Anielka zakochała się w Lali (jedno z niewielu słów, które z ochotą wymawia ;)) od pierwszego wejrzenia tak więc chłopiec został przetestowany nawet zanim zdołałam go wykończyć ;) Teraz razem sobie śpią, jedzą, spacerują i grasują po trawie :)
Dzień Dziecka zbliża się dużymi krokami, więc jeśli ktoś chce sprezentować swojemu malcowi taki upominek to przypominam, że ja muszę taką laleczkę jeszcze uszyć ;) (no i dochodzi czas dostawy!).
Pozdrawiam Was serdecznie
NiezapominATKA
Dzisiaj pokazuję mniejszą lalkę (24 cm). To, że jest to chłopiec oczywiście nie przesądza, że nie uszyję dziewczynki. Ba! Myślę, że płeć żeńska może wyjść jeszcze bardziej uroczo :) Lalka jest mocno i porządnie pozszywana, nie posiada żadnych małych (niebezpiecznych) elementów. Materiały, z których szyję są mięciutkie i przyjemne w dotyku, wypełnienie to poliester. Oczka nie są malowane, czy zrobione z koralików, lub guzików (co mogłoby być niebezpieczne) są wyszyte.
Lalka jest "zapakowana" w przytulna kołderkę, kolorem i stylem dobraną do całości.
Oczywiście pokazana przeze mnie lalka jest przykładowa. Jeśli jest ktoś zainteresowany "Przytulanką w kołderce" proszę o maila na niezapominatka@gmail.com ustalimy płeć, kolory i gadżet który ma trzymać w rączce.
Anielka zakochała się w Lali (jedno z niewielu słów, które z ochotą wymawia ;)) od pierwszego wejrzenia tak więc chłopiec został przetestowany nawet zanim zdołałam go wykończyć ;) Teraz razem sobie śpią, jedzą, spacerują i grasują po trawie :)
Dzień Dziecka zbliża się dużymi krokami, więc jeśli ktoś chce sprezentować swojemu malcowi taki upominek to przypominam, że ja muszę taką laleczkę jeszcze uszyć ;) (no i dochodzi czas dostawy!).
Pozdrawiam Was serdecznie
NiezapominATKA
Etykiety:
Dzieci,
Dzieci / Rodzina,
Lalki,
Lalki i inne moje wytworki,
Pomysł na prezent,
Rękodzieło
czwartek, 5 lutego 2015
Kalendarz Walentynkowy z Dobrym Słowem
Kiedy słyszę, że ktoś nie uznaje Walentynek, to zazwyczaj pytam czy jego najbliżsi również nie obchodzą tego święta. Dlaczego? Bo w tym dniu to właśnie inni powinni się liczyć, a nie Ty !
Błagam nie mówcie, że Walentynki powinno obchodzić się codziennie, że każdego dnia należy zarzucać swoich bliskich komplementami. Pewnie, że tak byłoby najlepiej, ale nie oszukujmy się, tak nigdy nie jest.
Zawsze znajdzie się w Waszym otoczeniu ktoś o kim od dawna się nie pamiętało, a zasługuje na miłe słowo. A może jest ktoś kto wpisał się w codzienną rutynę "zlał się ze ścianami", a czeka na nasz komplement? Walentynki to nie skomercjalizowane święto, to IMPULS, który ma nas skłonić do działania, działania które ma namalować "banana" na twarzach najbliższych Tobie ludzi.
Oczywiście nie popieram kupna kubków z anglojęzycznymi napisami, gigantycznych misiaków, ze słodką mordką, czy plastikowych serduszek na sprężynce. Pamiętajmy, że nie o to tutaj chodzi, żeby miło zrobiło się portfelowi sprzedawcy. Przyjemnie ma być naszym dziadkom, dzieciom, współmałżonkom, rodzeństwu, przyjaciołom, rodzicom. Tym których kochasz.
W naszym domu z tej okazji powstał Kalendarz Dobrego Słowa (coś na kształt adwentowego). Parę dni temu zapytałam Ulkę co lubi u swoich babć, dziadków, u siostry i kuzynki. To co usłyszałam zapisałam, dodałam kilka miłych zdań na temat naszych córeczek (to co my w nich podziwiamy i kochamy) i podzieliłam na ilość dni brakujących do Walentynek.
Do każdego liściku z Dobrym Słowem dodałam kawałek pociętego zdjęcia (oczywiście fotka miłosna ;)), tak że 14 lutego Ulka dostanie ostatni puzzel ze swojej Walentynkowej układanki.
Ulka cieszy się na codzienne odczytywanie Dobrego Słowa jak na wyczekiwany prezent ! Wcale nie potrzeba czekoladek adwentowych żeby wywołać uśmiech na twarzy dziecka ;)
Wersja z puzzlami to raczej opcja dla dzieci (chociaż starsi amatorzy też się pewnie znajdą ;)), natomiast kartki z komplementami na każdy dzień to prezent jak najbardziej trafiony dla dorosłej grupy społecznej ;)
Zdradzę Wam (bo mój mąż i tak bloga mego nie czyta), że planuję 14 lutego podarować memu ukochanemu słoiczek pełen Dobrych Słów (tylko na jego temat). Każdego dnia wylosuje sobie chłop jakiś komplement. A na niektórych może i jakąś obietnicę dołożę ;) albo rysunek córy popełnią. To się jeszcze przemyśli, ale pomysł Wam nadałam i mam nadzieję, ze zakiełkuje w waszych głowach i serduchach !
Nawołuję do masowej produkcji Kalendarzy (czy Słoiczków) Dobrych Słów, a następnie do rozniesiecie ich po ludziach, bez których Wasze życie nie wyglądałoby tak fajnie :)
Ściskam, całuję i serdecznie pozdrawiam :)
Wasza NiezapominATKA
Błagam nie mówcie, że Walentynki powinno obchodzić się codziennie, że każdego dnia należy zarzucać swoich bliskich komplementami. Pewnie, że tak byłoby najlepiej, ale nie oszukujmy się, tak nigdy nie jest.
Zawsze znajdzie się w Waszym otoczeniu ktoś o kim od dawna się nie pamiętało, a zasługuje na miłe słowo. A może jest ktoś kto wpisał się w codzienną rutynę "zlał się ze ścianami", a czeka na nasz komplement? Walentynki to nie skomercjalizowane święto, to IMPULS, który ma nas skłonić do działania, działania które ma namalować "banana" na twarzach najbliższych Tobie ludzi.
Oczywiście nie popieram kupna kubków z anglojęzycznymi napisami, gigantycznych misiaków, ze słodką mordką, czy plastikowych serduszek na sprężynce. Pamiętajmy, że nie o to tutaj chodzi, żeby miło zrobiło się portfelowi sprzedawcy. Przyjemnie ma być naszym dziadkom, dzieciom, współmałżonkom, rodzeństwu, przyjaciołom, rodzicom. Tym których kochasz.
W naszym domu z tej okazji powstał Kalendarz Dobrego Słowa (coś na kształt adwentowego). Parę dni temu zapytałam Ulkę co lubi u swoich babć, dziadków, u siostry i kuzynki. To co usłyszałam zapisałam, dodałam kilka miłych zdań na temat naszych córeczek (to co my w nich podziwiamy i kochamy) i podzieliłam na ilość dni brakujących do Walentynek.
Do każdego liściku z Dobrym Słowem dodałam kawałek pociętego zdjęcia (oczywiście fotka miłosna ;)), tak że 14 lutego Ulka dostanie ostatni puzzel ze swojej Walentynkowej układanki.
Ulka cieszy się na codzienne odczytywanie Dobrego Słowa jak na wyczekiwany prezent ! Wcale nie potrzeba czekoladek adwentowych żeby wywołać uśmiech na twarzy dziecka ;)
Wersja z puzzlami to raczej opcja dla dzieci (chociaż starsi amatorzy też się pewnie znajdą ;)), natomiast kartki z komplementami na każdy dzień to prezent jak najbardziej trafiony dla dorosłej grupy społecznej ;)
Zdradzę Wam (bo mój mąż i tak bloga mego nie czyta), że planuję 14 lutego podarować memu ukochanemu słoiczek pełen Dobrych Słów (tylko na jego temat). Każdego dnia wylosuje sobie chłop jakiś komplement. A na niektórych może i jakąś obietnicę dołożę ;) albo rysunek córy popełnią. To się jeszcze przemyśli, ale pomysł Wam nadałam i mam nadzieję, ze zakiełkuje w waszych głowach i serduchach !
Nawołuję do masowej produkcji Kalendarzy (czy Słoiczków) Dobrych Słów, a następnie do rozniesiecie ich po ludziach, bez których Wasze życie nie wyglądałoby tak fajnie :)
Ściskam, całuję i serdecznie pozdrawiam :)
Wasza NiezapominATKA
Etykiety:
Coś z niczego,
DIY,
Dzieci,
Dzieci / Rodzina,
Pomysł na prezent,
Rodzina
środa, 21 stycznia 2015
Dzień Babci i Dziadka - 4 szybkie tutoriale na upominki dla dziadków.
Dzisiaj Dzień Babci, jutro Dzień Dziadka, ostatni gwizdek na wysmyczenie własnoręcznie robionego prezentu. Czasu mało, ale poniższe pomysły pozwolą szybko rozwiązać ten problem.
Każdy z proponowanych przeze mnie upominków w wykonanie angażuje dzieci. I to jest najważniejszy punkt tego postu. Dzieci muszą czuć, że brały czynny udział w powstawaniu upominku.
Dosyć gadania, w końcu mamy mało czasu. Zapraszam na mój festiwal pomysłów:
1. Domino / Piotruś / Memo / Gra planszowa
Tutaj istnieje dowolność co do wyboru gry. Można pokusić się o
zrobienie planszówki, gdzie stąpa się po zdjęciach, a pola z zadaniami,
kryją w sobie polecenia typu: "buziak dla babci", "przytulas dla
dziadka", "co lubisz robić z dziadkami ?", "zaśpiewaj piosenkę" i takie tam.
My wybraliśmy Domino, z prostej przyczyny- jest to ulubiona gra zarówno Ulki jak i babci. Jak widzicie na zdjęciu dominowe kwadraciki zaopatrzyłam nie tylko w fotki dziewczynek, ale także w odciski ich paluszków, w buziak Sprężynki oraz rysunki jej autorstwa.
Każdy z proponowanych przeze mnie upominków w wykonanie angażuje dzieci. I to jest najważniejszy punkt tego postu. Dzieci muszą czuć, że brały czynny udział w powstawaniu upominku.
Dosyć gadania, w końcu mamy mało czasu. Zapraszam na mój festiwal pomysłów:
1. Domino / Piotruś / Memo / Gra planszowa
My wybraliśmy Domino, z prostej przyczyny- jest to ulubiona gra zarówno Ulki jak i babci. Jak widzicie na zdjęciu dominowe kwadraciki zaopatrzyłam nie tylko w fotki dziewczynek, ale także w odciski ich paluszków, w buziak Sprężynki oraz rysunki jej autorstwa.
2. Mydło z zatopionym skarbem.
Pewnie pomyślicie, że te nasze babcie to niezłe brudasy (w końcu kilka dni temu proponowałam podobne rozwiązanie tylko, że w wersji płynnej) ;) Możecie się śmiać, ale mydło to świetny i tani materiał do dziecięcych eksperymentów. Ważne jest żeby przed rozpuszczeniem wiórków mydlanych przygotować skarb do zatopienia (potem będzie za mało czasu). Nie może to być nic co zapcha odpływ umywalki, czyli odpadają koraliki (chyba, że zamkniemy je w przezroczystym pudełeczku, lub w buteleczce). Ulka włożyła do miniaturowych butelek list ze swoim rysunkiem, a do innej płyn kąpielowy z brokatem. W pudełkach po próbkach kremów Sprężynka stworzyła koralikowe kompozycje. Zatopiliśmy również kabaszony z podklejoną gwiazdką i figurkę (dla kuzynki, która babcią nie jest, ale według Sprężynki mydło też musi dostać ;)).
Po wyjęciu z foremek obcinamy brzegi mydeł, żeby nadać im ładniejszy (gładszy) kształt.
3. Teraz przedstawię Wam mój prezentowy hicior. Książka dla dziadka. Projekt rozbudza wyobraźnię i bardzo angażuje dziecko, a efekt końcowy zaskoczył nawet mnie :) O co chodzi? Instrukcja pod obrazkiem (proszę nie przerazić się ilością tekstu, bo pomysł jest naprawdę arcyprosty)
- Podsuwamy dziecku pomysł na początek opowiadania np. "Dziadek wstał rano i..." resztę maluch wymyśla sam. Oczywiście w trakcie tworzenia, (kiedy maluch się zawiesi ;)) znowu popychamy historyjkę do przodu, poprzez zadanie pomocniczego pytania. Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że Ulka tak popłynie ze swoja bajką ;) Wyszło naprawdę rewelacyjnie (pomijając, że w końcowym efekcie dziadek w historyjce występował może z dwa razy ;))
- Oczywiście rodzic wszystko skrupulatnie notuje. Co ważne! SŁOWO W SŁOWO! Z błędami, powtórzeniami, dygresjami itp. stylistycznymi kąskami, bo to właśnie one nadają temu prezentowi najwyższą wartość. Pamiętajmy, żeby tekst nie był za długi. To ma być raczej dowcipna anegdotka, a nie esej. U nas, (Ulka ma 3latka) wyszły dwie ręcznie pisane zeszytowe strony.
- Następnie przepisujemy tekst na czysto. Ja wklepałam do komputera i wydrukowałam (ogromną czcionką, żeby wyglądało na więcej). Równie dobrze tekst można przenieść ręcznie do zwykłego, cienkiego zeszytu.
- Następnie dziecko robi ilustracje do opowiadania. Pamiętajmy, żeby je podpisać! Po latach możemy nie pamiętać co pojedyncze gryzgołki przedstawiają ;)
- Na końcu zszywamy/sklejamy (łączymy) wszystko w całość i dodajemy okładkę. Proponuję wykonać ją z grupszej tektury.
Włala! I mamy literacki debiut naszego dziecka :) Dziadkowie padną. Gwarantuję ;)
4. Ostatni pomysł jest tak prosty i wydawałby się, że oczywisty, że początkowo nie chciałam go tu umieszczać, ale skoro sama wpadłam na niego dopiero niedawno więc zakładam, że jest więcej takich osób ;)
Obiad powinien być smaczny, nietrudny w wykonaniu i musi angażować dziecko na każdym etapie jego tworzenia. W domu mam do dyspozycji 3-latka (bo roczniaka nie liczę, chociaż w fazie konsumpcji jest niezastąpiona ;)), musiałam więc stopien trudności dostosować do takiego wieku.
Proponuję zacząć od uroczystego zaproszenia dziadków przez wnuczka/wnuczkę: drogą telefoniczną (np. przy okazji składania dzisiejszych życzeń) lub w formie ręcznie gryzgolonej laurki.
* Udka kurczaka (robione w piekarniku).
Ulka zmieszała marynatę, z odmierzonych przeze mnie składników.
* Kluski śląskie z dziurką
Ziemniaki gotuję dzień wcześniej. Krótko przed wykonaniem klusek miksuję pyrki w blenderze (nie mogą mieć grudek). Rozkładam płasko w misce i dzielę na trzy równe części. Jedną cząstkę wyjmuję i w powstałą dziurę wsypuję mąkę ziemniaczaną. Zagniatam. Nie dodaje żadnych jajek, mąki pszennej itd. tylko zblendowane pyrki i mąka ziemniaczana.
Dorosły kula kulki, a dziecko robi w nich dziurki :)
4. Ostatni pomysł jest tak prosty i wydawałby się, że oczywisty, że początkowo nie chciałam go tu umieszczać, ale skoro sama wpadłam na niego dopiero niedawno więc zakładam, że jest więcej takich osób ;)
Proszony obiad dla dziadków.
Wykonanie obiadu zajmuje dziecko całkowicie i na długo. Dzięki temu wnuczek/wnuczka mają szanse zrozumieć, że Dzień Babci i Dziadka to święto w którym muszą poświecić coś dla swoich najbliższych (w tym wypadku czas i siły). Obiad powinien być smaczny, nietrudny w wykonaniu i musi angażować dziecko na każdym etapie jego tworzenia. W domu mam do dyspozycji 3-latka (bo roczniaka nie liczę, chociaż w fazie konsumpcji jest niezastąpiona ;)), musiałam więc stopien trudności dostosować do takiego wieku.
Proponuję zacząć od uroczystego zaproszenia dziadków przez wnuczka/wnuczkę: drogą telefoniczną (np. przy okazji składania dzisiejszych życzeń) lub w formie ręcznie gryzgolonej laurki.
Menu łatwe do wykonania (nawet dla 3-latka):
Ulka zmieszała marynatę, z odmierzonych przeze mnie składników.
* Kluski śląskie z dziurką
Ziemniaki gotuję dzień wcześniej. Krótko przed wykonaniem klusek miksuję pyrki w blenderze (nie mogą mieć grudek). Rozkładam płasko w misce i dzielę na trzy równe części. Jedną cząstkę wyjmuję i w powstałą dziurę wsypuję mąkę ziemniaczaną. Zagniatam. Nie dodaje żadnych jajek, mąki pszennej itd. tylko zblendowane pyrki i mąka ziemniaczana.
Dorosły kula kulki, a dziecko robi w nich dziurki :)
* Największy problem miałam z jarzynką, którą mógłby wykonać trzylatek. Padło na surówkę z marchwi i pora.Ulka starła marchew w robocie kuchennym i dodała odmierzone przeze mnie składniki (sól, pieprz, cukier, cytrynę, chrzan, jogurt, majonez) oraz pokrojony (moją ręką) por.
Nakrywanie do stołu- ważny punkt programu ;) Pozwoliłam Ulce wybrać obrus, serwetki, zastawę stołową, no i oczywiście kreację ;)
Teraz nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam wszystkim udanego Dnia Babci i Dziadka :)
Pozdrawiam i ślę szczególne całusy dla moich kochanych i niezastąpionych babć ! :*
NiezapominATKA
Etykiety:
Coś z niczego,
DIY,
Dzieci,
Dzieci / Rodzina,
Pomysł na prezent,
Rodzina
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Pokój Uciech
Skaczę z radości pod świeżo malowany sufit (gdyby nie on, to bym i do niebios doleciała ;)) A dlaczego ? Ach!!! Mamy nowy pokój! Ogromny! Cudowny! Wymarzony!
Pokój jest tak duży, że mieści w sobie: odpoczywalnie mojego małżonka, bawialnię moich dziewczyn i wreszcie Moją Pracownię :)))) Wszystko razem, a dzięki temu- WSZYSCY razem :))))
Ostatnie kartony wniosłam wczoraj w nocy. Zrobiłam 56 kursów po schodach, a w dwie strony to wychodzi 112 wejść i zejść. Początkowo niczym antylopa wskakiwałam co dwa stopnie, ale przy końcu przeprowadzki słaniałam się niczym otępiały ślimar.
Biegnę dziewczyny, bo moja pracownia czeeekkkaaaa :))))
Do przeczytania !
Pokój jest tak duży, że mieści w sobie: odpoczywalnie mojego małżonka, bawialnię moich dziewczyn i wreszcie Moją Pracownię :)))) Wszystko razem, a dzięki temu- WSZYSCY razem :))))
Ostatnie kartony wniosłam wczoraj w nocy. Zrobiłam 56 kursów po schodach, a w dwie strony to wychodzi 112 wejść i zejść. Początkowo niczym antylopa wskakiwałam co dwa stopnie, ale przy końcu przeprowadzki słaniałam się niczym otępiały ślimar.
Muszę przyznać, że dotychczas i tak nie miałam na co narzekać. Mój kąt do pracy mieścił się na parterze (w sypialni dla gości) i był malutki, ale BYŁ. Przesiadywałam w nim właściwie cały czas, więc dziewczynki urzędowały ze mną na dole domu. Równało się to hałdami zabawek w salonie, a co za tym idzie w naszym reprezentacyjnym dużym pokoju panowało wieczne przedszkole. Kiedy odwiedzał nas ktoś z zaskoczenia, żeby dostać się do kanapy musiał rozsuwać nogami sterty klocków, książeczek, lalek, puzzli itp. gadżetów. Sofa była już chyba z naście razy pobazgrana pisakami i farbami :( Nawet nie wspominając o wszelakich dekoracjach, które zaraz po ustawieniu lądowały w pulchnych łapkach Anieli, a nierzadko też i w brzuchu. Taka anegdotka tematyczna: parę dni po ubraniu choinki złapałam Nelkę na nuplaniu dzyndzla (nie mam pojęcia jak to się fachowo nazywa) od szklanej bombki. To dziecko je wszystko. Jak koza!
Teraz pracownia jest na tym samym piętrze co pokój dziewczynek, a
salon nareszcie odsapnie od nadmiernej eksploatacji przez moje córunie
;)
Wydawało mi się, że mam jeszcze sporo pracy przy wykładaniu z worków moich artystycznych drobiazgów i narzędzi, ale z tego co widzę, z takimi pomocnikami (patrz zdjęcia poniżej) pójdzie mi znacznie szybciej. Tylko, że efekty mogą przerosnąć moje...yyyy....potrzeby :/ ;)Biegnę dziewczyny, bo moja pracownia czeeekkkaaaa :))))
Do przeczytania !
Etykiety:
Budowa / Remont,
Dom,
Dzieci,
Dzieci / Rodzina,
Porządki,
Pracownia,
Rękodzieło,
Rodzina
poniedziałek, 12 stycznia 2015
"Utop dziecko w mydle" - Prezent dla Babci i Dziadka
Siedmiomilowymi krokami zbliża się Dzień Babci i Dziadka (jakby ktoś wyrósł z owej daty to przypominam 21-22 styczeń). Wśród listy Najważniejszych Rodzinnych Imprezek znajduje się na podium (wraz z urodzinami/ imieninami i rocznicą ślubu dziadków) jako święto o którym zapomnieć nie wypada. Oczywiście z tej okazji można kupić ukochanym dziadkom kubek z napisem "Kocham swoją Babcie", albo szalik z nadrukowanym zdjęciem śpiącego kotka, ale prezent zrobiony własnoręcznie zachwyci każdego o wiele bardziej niż najlepszy wypasiony koc (nawet ten z termoobiegiem). Dobrze by było, gdyby zbliżające się święto babć i dziadków wyzwoliło w nas rzekę twórczych pomysłów. A co jeśli tak nie jest ? Z pomocą zazwyczaj przychodzi przedszkole i szkoła jednak doskonale wiemy, że nie zawsze, to co wnuczek, czy wnuczka ukleci w czasie zajęć plastycznych nadaje się do publicznych oględzin :/ Często też dziadków jest więcej niż prezentów, albo po prostu (tak jak u mnie) dzieci nie uczęszczają do żadnych pomocnych w tej kwestii placówek. Jakiś czas temu znalazłam w internecie świetny pomysł na zaskakujący i dowcipny prezent.
Poniżej umieszczam tutorial na wykonanie Mydlanych Dzieci, który wydaje mi się strzałem w dziesiątkę, a raczej strzałem w gusta babć i dziadków ;)
P.S. Oczywiście zamiast zdjęć swoich pociech można umieścić w płynie napis, rysunek, albo harmonogram wywozu odpadów komunalnych ;) kto co chce :)
Poniżej umieszczam tutorial na wykonanie Mydlanych Dzieci, który wydaje mi się strzałem w dziesiątkę, a raczej strzałem w gusta babć i dziadków ;)
P.S. Oczywiście zamiast zdjęć swoich pociech można umieścić w płynie napis, rysunek, albo harmonogram wywozu odpadów komunalnych ;) kto co chce :)
Mydło z podobizną dziecka
A to już efekt końcowy. Dzieci, jak to dzieci, nawet w mydle nie są do końca posłuszne i uciekają za bąbelkami do góry, ale i tak warto pomysł z mydlanymi pociechami wdrożyć w życie ;) Dziadkowie będą zachwyceni :)
Pozdrawiam i do przeczytania !
NiezapominATKA
Etykiety:
Coś z niczego,
DIY,
Dzieci,
Dzieci / Rodzina,
Pomysł na prezent,
Rodzina,
Święta
Subskrybuj:
Posty (Atom)