Jak już pisałam wcześniej lubię, a właściwie uprawiam
nałogowo, zbieranie dóbr natury, które mój mąż bezlitośnie nazywa „habździami”.
Jesień jest idealną porą dla tego typu zbieractwa i jednocześnie wspaniałym
czasem na rozwój zainteresowań florystycznych. Na szczęście dla mnie, a na
nieszczęście dla mojego męża, nasz dom jest otoczony wszelkiej maści chwastami,
dzikimi kwieciami, krzaczurami itp. dlatego nie musiałam za daleko odchodzić
żeby zebrać wspaniałe okazy habździ i upleść z nich dwa wianki.
Jak widać na zwiedzających nie musiałam długo czekać...
Na tym puchatym wianku miał siedzieć ozdobny ptaszek, ale
niestety nie mogę go znaleźć (jak większości potrzebnych TU i TERAZ rzeczy).
Oprócz habździ typowo ozdobnych nazrywałam również przydatną
w zwalczaniu szkodników bylice piołun. Niestety, jakiś czas temu do moich
świeżo wykiełkowanych kapust ozdobnych przypiął się bielinek kapustnik i zanim
się obejrzałam pożarł młode sadzonki co do ostatniego listka.
Może kolega Bielinek Kapustnik za bardzo przejął się drugim
członem nazwy mojej kapusty tj.„ozdobna” i postanowił z liści zrobić serwetki
richelieu. Nie wiem. W każdym razie ozdobna to ona nie jest, ni w ząb. Mam
jednak nadzieję, że po moich zabiegach pielęgnacyjnych kapusta stanie się tak
okazała, że ludzie będą zjeżdżać z całej Wielkopolski żeby ją obejrzeć. Póki co
ozdobne mam wianki, no chyba, że ten niepozorny ślimaczek wszamie nocą więcej
niż zakładam.
Już parę lat temu, kiedy miałam problem z mszycami,
wyszperałam przepisy na naturalne- domowej produkcji środki do zwalczania
szkodników. Roztwór na mszyce zadziałał bezbłędnie. Do dziś go stosuję i
jeszcze nigdy się na nim nie zawiodłam. Teraz poszłam za ciosem i postanowiłam
w podobny sposób zwalczyć bielinka.
Środek do zwalczania mszyc
Tyle samo wody co
chudego mleka zmieszać i opryskać zaatakowane rośliny. Mszyce zlepiają się i
duszą.
Środek do
zwalczania: mszyc, mrówek, bielinka kapustnika, przędziorków, rdzy
wejmutkowo-porzeczkowej
300g świeżego ziela bylicy piołun lub (30g suszonego) na
10 litrów wody, moczyć 12 godzin, nie rozcieńczać.
Opryskiwać
zapobiegawczo, ale też zaatakowane rośliny. Co do mrówek- pryskać na drogi
którymi spacerują
Zabawa w zielarkę nawet mi się spodobała i kiedy
poinformowałam o tym mojego M. stwierdził, że takie zainteresowania u wiedzmy to nic dziwnego. Faceci.....!!!! ;)
hehe a skąd ja to znam ;) nas otaczają głownie góry i lasy ...a ja jak na prawdziwa kobietę przystało również zbieram każdej maści (według mojego męża) chwasty ..kocham wręcz pasjami dekorować nimi domek .....ah ah :)
OdpowiedzUsuńTwoje wianki są urocze ;) .....i zdiecia również ..buziol cmok cmok
Twój mąż musi się strzec, bo z hall można przyciągnąć nie tylko chwasty, ale i owce ;)
Usuńoj tak tak trafne spostrzeżenie ;P ......zapewne to jest ten faktor nie zrozumienia ;) buzia
UsuńJakbym czytała siebie:)))Fajne zdjęcie z koszyczkiem.Za chwilę pewnie zapełni się habżdziami:)
OdpowiedzUsuńRodzaj żęński, to hafciarka, a jak będzie męski? :))). Hafciarz brzmi tak poważnie. O wiem hafciarek hihi. Pozdrowienia dla Bielinka. :))
Do koszyczka zbierałam korę z drzew ;) ale muszę zapytać męża, czy zalicza się ona do habździi? ;) Masz rację, to musiał być Hafciarek Kapustnik! a nie jakiś tam Bielinek ;)
UsuńWianuszki śliczne. O sposobie na mszyce z mlekiem nie słyszałam, za to stosowałam pokrzywę. Też działa, ale nie ładnie pachnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
T.
Gnojówka z pokrzyw jest też świetna, ale rzeczywiście zapach ma powalający. W tym roku robiłam jej sporą ilość, ale w natłoku pracy zupełnie o niej zapomniałam i zdecydowanie za długo gniła w wodzie... Po otworzeniu pojemnika okazało się, że zamieszkały w niej mało apetyczne wijące się stworzonka :/ Było mi jednak żal pozbyć się takiego cennego nawozu więc przecedzaliśmy ją z M. przez sitko. Mało przyjemne zajęcie, na samo wspomnienie mam ciarki :/
Usuń