poniedziałek, 15 października 2012

Ma dyńka jest zadyniowana



Asia z Green Canoe postanowiła zadyniować jesień, a ponieważ moja dyńka została zadyniowana wiele lat temu, kiedy to po zjedzeniu pomarańczowego kremu z masełkiem poczułam się jak w niebie, więc z miłą ochotą dołączyłam do akcji.
Mój ulubiony przepis, na cudowną, nie słodką! zupę dyniową stosuję regularnie każdej jesieni dlatego gdy tylko uzyskałam dostęp do ogrodu od razu posiałam to imponujące warzywko. Początkowo byłam szczęśliwa, że nasionka dyni wykiełkowały tak licznie. Z biegiem czasu stawałam się coraz bardziej dumna, że moja dynia rośnie prężnie i szybko. Następnie zaczęłam się jej bać! Stała się tak ogromna, że ledwo co mieściła się na pryzmie kompostowej, a właściwie to się NIE mieściła bo swoimi mackami zaczęła atakować sąsiednie działki. Podejrzewałam, że jeśli tak dalej będzie to Ulka po halloweenowe cukierki pojedzie karocą rodem z Kopciuszka. No i prawie się nie myliłam...


Owszem, kupiłam nasiona na opakowaniu których utuczony bobas siedzi w towarzystwie big- dyni (z czego dynia przerasta bobasa o głowę) ale myślałam, że to taki chwyt reklamowy. Człowiek tyle razy daje się nabrać na przeróbki photoshopowe, a teraz kiedy właśnie powinien uwierzyć w to co widzi intuicja zawodzi i ma się Dynie Giganta w warzywniaku. A może to zasługa mojego kompostu!? Jeśli tak to na corocznym konkursie dyniowym podczas odbierania nagrody muszę podziękować mojemu królikowi bo większość pryzmy zbudowana jest z jego wytworów. Ale co tam! Narzekaliśmy z mężem, że wybudowaliśmy się na szczerym polu i nie mamy na działce grama cienia to przynajmniej liście naszej dyniuchy osłoniły nas od nadmiaru słońca ;) 


Parę lat temu zorganizowałam w naszej dziupli (o której pisałam tutaj) dyniowy wieczór, którego punktem kulminacyjnym była wspomniana powyżej zupa dyniowa, podana oczywiście w dyniowych czarach.

  
Krem dyniowy z masełkiem

  1. Dynie wydrążyć, wyskubać z miąższu pestki.
  2. Uszykować tyle samo warzyw (marchewka, ziemniaki, pietruszka) co miąższu dyni, w proporcjach:
-         ½ marchwi
-         reszta to ziemniaki i pietruszka pół na pół
          Czyli jeśli mamy miskę miąższu dyni to potrzebujemy ½ miski marchewki, ¼ miski ziemniarów i ¼ miski pietruszki
  1. Gotujemy wszystko razem z bulionem, do miękkości.
  2. Przyprawy jakie jeszcze dodaje to: sól, pieprz, gałka muszkatołowa, lubczyk.
  3. Wszystko potem miksuje na krem i dodaje bardzo dużo masełka + kawałki masła do miseczek z zupą. 

Dynie smakują nie tylko nam- zadyniowanym, ale również zwierzakom, które tłumnie nachodziły moją pryzmę kompostową i podskubywały warzywko. Najpierw były to bąki.


 Potem bywalcami stały się sarny i jelonki.


 A teraz dyniuche obściskuje Sprężyna.


Dziękuje dziewczyny, że tak bardzo przejęłyście się losem Marudy i spółki. Miło zasypiać wieczorem i czuć, że jest tyle wrażliwych i dobrych ludzi na ziemi. Jest  mi też o wiele raźniej jeśli mogę podzielić się z Wami swoimi smutkami.Maruda ma swoje stadko kociaków i ja mam swoje stadko blogowiczek, bardzo Wam za to dziękuje! 
Pozdrawiam promiennie, dyniowo i wieczornie- tak jak powinno być jesienią :))))

18 komentarzy:

  1. Środkowe zdjęcie rewelka:) Ja uwielbiam zupę z dyni z dodatkiem kolendry. Najlepszą jadłam w Belgii, ale nie mam pojęcia z jakiego gatunku dyni. Nie była tak słodka jak nasze pomarańczowe olbrzymy.

    Fajnych macie gości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może odnajdziesz swoją dyńkę na blogu Bea w kuchni:
      http://www.beawkuchni.com/2011/10/festiwal-dyni-2011.html
      tyle ich tutaj, że można oczopląsu dostać :)

      Usuń
  2. Genialne zdjęcia! Zupa dyniowa? na 100% zrobię. Skusiłaś mnie zdjęciami:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zdjęcia zachęciły Cię do dyniowych poczynań ;) Zupa naprawdę pyszna. Koniecznie daj znać jak Ci smakowała :)

      Usuń
  3. Sprężynka jest piękna ;) a dynia robi wrażenie heheh ........my tez mieliśmy takich gości dopóki nie zrobiliśmy siatki ....teraz goście grzecznie spacerują pod domem......zupka dyniowa świetna sprawa ....na bank wypróbuję........ahah mogę być w stadku .....buzia dla sprężynki...

    Ps. kochanie jak sie spisuje fotelik dojedzenia z ikea ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sąsiedzi straszą, że zimą dziki podchodzą pod same okna, więc ścigam męża żeby szybko ogrodzenie zmajstrował, bo jak zryją mi ogródek w poszukiwaniu resztek dyni ;)
      Fotelik Ikeoski jest super. Mamy też taki wypasiony, ale go nie używamy bo ten jest lżejszy, bardziej poręczny i mniej rzuca się w oczy, a Sprężynka go uwielbia :)

      Usuń
  4. Ale ładnie Uleńce pośród tych dyniek, a ta jedna rzeczywiście prawie nadaje się na karocę:)

    buziaczki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz muszę namówić koty, żeby przyniosły mi myszy, bo chyba w Kopciuszku to one ciągnęły karoce ? ;)

      Usuń
  5. Gratuluję sukcesów ogrodowych. Okaz wyhodowałaś niewątpliwie imponujący! Dziękuję też za przepis na krem, na pewno wypróbuję, bo mam w domu dynie do przerobienia (o czym już z resztą pisałam), a doświadczenia z jej obróbką mam niewielkie.
    Pozdrawiam serdecznie
    T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś miała pytania co do zupy (i nie tylko;)) to pisz, odp. na każde pytanko :)

      Usuń
    2. Właśnie skończyłam robić krem dyniowy wg Twojego przepisu z mojej bay boo ze stroika http://mojewnetrzarskieja.blogspot.com/2012/09/pomaranczowy-odcien-jesieni-o-smaku-dyn.html i wyszedł super!
      Od siebie poza przepisem dodałam troszeczkę imbiru, który dodał nieco pazura zupce.
      Polecam wszystkim ten bardzo smakowity przepis!!!!!

      Usuń
  6. Rzeczywiście pokaźna ta dynia.Mnie takie krasnoludki w tym roku wyrosły. fajny pomysł na czarki z dyni. Fajnie macie z tymi sarenkami ale z drugiej strony szkód też mogą narobić zwłaszcza gdy pokusicie się o sadzenie młodych drzewek. Koniecznie zabezpieczcie :-)Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak. Już mojego męża przycisnęłam, żeby dokończył ogrodzenie przed nastaniem zimy. Co do drzewek to czytałam, że można nabyć specjalne ochraniacze na pień :) Dyniowe krasnale to też fajna sprawa, bo z taką dużą dynią to nie wiadomo co dokładnie zrobić :/ Dobrze, że mam w niedziele sporo gości to taka duża dyńka będzie idealna ;)

      Usuń
  7. FAJNE TY DYŃKI...MOJE ICH UWIELBIENIE OGRANICZA SIĘ DO WALORÓW ZDOBNICZYCH..TAK BARDZO BOJE SIE ICH SPRÓBOWAĆ:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie moja zupka jest idealnym powodem do przełamania lodów z koleżanką dyńką ;) Po spróbowaniu jej pierwszy raz, nikt nie może odgadnąć, że połowa składu to dynia! Pychota :) Lubi ją nawet mój teść- 100% tradycjonalista w sferach kulinarnych ;)

      Usuń
  8. oooooostro ale dynie!!! :)
    wlasnie rozmawialam ostatnio o dynicha z mama. posadzila troche ladnie na grzadkach ale nie dosc, ze urosly jak dzikie to sie okazalo, ze tata wyrzucil pestki na kompost! sobie wyobraz co sie tam dzieje, totalnie zarosli tymi dyniami, ktore tez sie okazaly mega wielkie hahahah. chyba beda robic zupy, sloiki i co sie jeszcze da dla siebie i wszystkich sasiadow :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! A ja mam pół dyni w lodówce i inwencja twórczo-kulinarna mi się skończyła. Może Twoja mama ma jakiś fajny przepis dyniowy ? Hahaha, widzę,że nie tylko ja nie poznałam się na zdolnościach tej roślinki... ;)

      Usuń
  9. Piękny jesienny stół jestem pod wrażeniem:)

    OdpowiedzUsuń

Polub mnie