poniedziałek, 29 października 2012

Naleśnikowy salon



Hu! Hu! Ha! Nasza zima...” tutaj powinno być słowo „zła!”, ale ja napiszę zbawienna! Pani Maria Konopnicka chyba nie byłaby dumna z mojego rymu ;) ale na pewno przyznałaby rację, że zmiana w wierszu bardziej pasuje do panującego u nas nastroju. Pewnie zorientowałyście się dziewuszki, że moje życie kręci się głównie wokół Sprężynki (oczywiste), kotów (już mniej oczywiste) i ogródka(konieczne), a muszę Wam wyznać, że od dawna tęskniłam za jakimś porządnym poszaleniem z ZetPeTami w domku. Nareszcie!  nasz mroźny mróz pozwolił mi zrealizować od dawna dziergane w główce marzenie. 
Po kuzynce odziedziczyłam (jeszcze raz dziękuje Aguś!) urokliwy sekretarzyk. Kiedy byłam małym dzieciakiem na widok tego biureczka leciała mi ślinka, a teraz należy do mnie! W związku z sentymentem i wyjątkowym wyglądem mebla zależy mi na jego ciekawym odnowieniu. W moje głowie zrodziło się parę pomysłów, ale ponieważ biurko jest klejone to jego szlifowanie będzie wymagać sporo wysiłku i czasu, dlatego póki co zmieniłam jedynie gałki. Dwie zostały zakupione w Zara Home, natomiast cztery pozostałe zrobiłam sama. Część powstała na zasadzie decoupagu, natomiast gałkę różaną (pomysł na nią również przyszedł ze mną z Zary) ulepiłam z modeliny.
Nad sekretarzykiem wisi tablica informacyjna (pamiętam podobną ścianę z czasów szkolnych, tylko moja nie jest wyłożona zieloną wykładziną ;)). Ponieważ jestem zawodowym zapominaczem i spóźnialcem, mój M. natomiast należy do grona rozrzucaczy, a Sprężynka to miks naszych genów więc informacyjne miejsce było w naszym domku konieczne.
Salon miał być bielutki (tak przynajmniej mi sie wydawało). Niestety nie wzięłam pod uwagę upodobań M. dla którego biel to kolor szpitalny (jak on ze mną żyje!??). Zbaczając nieco z kursu  to chyba rzadko w którym ośrodku zdrowia można teraz spotkać taka farbę na ścianach???!  W związku z fobiami mężulka duży pokój został pomalowany na... ja bym go nazwała- kolor ciasta naleśnikowego. Do tego 90% mebli sosnowych ( z odzysku, a raczej z darów rodzinnych)  i ogólne wrażenie jest żółte. A tak bardzo chciałabym tego uniknąć :/ Owszem w moich planach figuruje przemalowanie półeczek, komódek, stolików itp. na kolor... biały, ale pracy jest na tyle dużo, że nastawiam się na posiadanie żółtego salonu jeszcze jakiś czas. Chciałam wprowadzić do mieszkania srebrno- szare odcienie, ale naleśnikowe otoczenie zobowiązuje... Do tego sosnowe biureczko, które póki co zostanie w tym kolorze i doszłam do wniosku, że na razie ściana informacyjna będzie biała z dodatkiem złotego. 
Ramę typowej korkowej tablicy potraktowałam farbą do szyb, perłą w płynie no i oczywiście białą farbą. Wiszą na niej wydrukowane strony kalendarza, na ten i następny miesiąc, gdzie umieszczam niezmienne informacje: uroczystości, wywózkę śmieci, wyjazdy, wizyty u lekarza itp. Jest też wieszak, którego jedyną ozdobą są złote akcenty z przekładek do korali. Powiesiłam na nim torebeczkę z często potrzebnymi i poszukiwanymi zapałkami, woreczek zapachowy, oraz gaśnik. W koszyczkach mieszkają telefony. Przez ich dziurki przeciągnęłam wtyczki od ładowarek, dzięki czemu można je tam teraz ładować. No i obowiązkowo zegar. Miał być stary, drewniany z historią, ale z braku laku zabrałam się do upiększania mojego dziecięcego czasoodliczacza. Plastikowy, różowy z tarczą przedstawiająca Czarodziejki z księżyca dostał sporą dawkę bielusiej farby, następnie pieczątkami, tuszem i złotym pudrem do embossingu  ozdobiłam jego boki. Do wykonania tarczy wykorzystałam grafikę wyniuchaną na blogu The Graphics Fairy. Cyferki potraktowałam kroplą w płynie do spękań, a dla lepszego błysku dodałam do każdej godziny złote ozdobniki wycięte specjalnym dziurkaczem.
Stara, gruba rama po prababci miała sporo ubytków w brzegowych zdobieniach. Brakujące elementy wyrzeźbiłam z modeliny, a po wypaleniu w piecu przylepiłam na kropelkę i pomalowałam na biało. Po naciągnięciu płótna na styropianową podstawę służy teraz do klamerkowej wywieszki informacji godnych zapamiętania (zrobiłam ją zainspirowana Asią z Green Canoe). Klamerki powstały ze starych ozdób choinkowych i elementów biżuterii. Sówka, wygrana u Agnieszki z artistic jewellery, postanowiła zimę przeczekać, na nowej tablicy, bo jak sama dobrze spostrzegła doskonale pasuje tam kolorystycznie. 

Jest też stacja pogody. Należy ona do grona przedmiotów które po pojawieniu się w naszym domku okazały się niezbędne i chociaż przeżyliśmy bez nich większość życia to jakby teraz ich zabrakło to na łeb na szyję biegłabym do sklepu kupić nowe. Macie też takie przedmioty? Na biureczku w jednej z łubianek mieszka aparat fotograficzny, a w innych długopisy, nożyczki, taśma klejąca, miara itp. W szufladach natomiast trzymamy ważne dokumenty, rachunki, pamiątkowe listy. Te maleńkie szufladki są pełne kartek z notatkami, które co jakiś czas przeglądamy i niepotrzebne palimy.
Teraz wszystko, wraz z moimi myślami jest na swoim miejscu ;)
Pisałam na początku o mrozie, który opanował nasz i nie tylko nasz kraj. Dzisiejszy ranny obchód ogródka zaowocował oszronionymi fotkami. Same zobaczcie:


A na koniec przedstawiam nową blogowiczkę o pseudonimie „Psuja!!!”
Dobrała się Psuja do mojego laptopa, trzask, prask i po klawiszu spacji! Zrobiła to na tyle skutecznie, że komputer musi powędrować do serwisu! A póki co, proszę się nie dziwić, jak moje komentarze będą jednym ciągiem napisane, bo sporo się muszę namęczyć, żeby przerwę zrobić w tekście :(
Przesyłam Wam, drogie koleżanki dużo energii, bo mam jej ostatnio w nadmiarze (nareszcie!) i ściskam mroźnie!
Do przeczytania!

26 komentarzy:

  1. Oj KOchana, sekretarzyk jak marzenie i ładnie go odświeżyłaś tymi gałeczkami! W ogóle ten kącik z zegarem i tablicą bardzo bardzo mi wpadł w oko!
    buziole dla Spreżynki:), moja Basia podobnie reaguje, jak tylko zobaczy, że robię coś na laptopie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te nasze huncwoty! ;) Twoja Basia właściwie to ile ma miesięcy? Chyba nie jest dużo starsza od Ulki?
      Bardzo się ciesze, że sekretarzyk przypadł Ci do gustu :))))
      Całuje Was obie :*

      Usuń
  2. Biureczko na prawdę urokliwe :) Ale Psuja najlepsza :D Patent z koszyczkami do ładowania telefonów muszę koniecznie ukraść, bo mnie te ładowarki wszechobecne wykończą kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te ładowarki to jakiś kosmos! Albo ich w ogóle nie mogłam znaleźć, albo były wszędzie i wciąż się o nie potykałam. Teraz koszyczki rozwiązały problem :) Oczywiście, kradnij pomysł, będę nawet troszkę dumna... ;)
      Buziaki

      Usuń
  3. hi hi Ty to umiesz nazywać rzeczy po imieniu :) ale Sprężyna vel Psuja wyszła Ci najpiękniej ;)
    ja też byłam dziś rano oczarowana szronem na trawce i mgłami nad lasem, które z mojego obserwatorium podziwiałam z kubasem kawy :)
    sekretarzyk boski i nawet naleśnikowaty wygląda świetnie ;)
    Pozdrawiam Ato serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałaś o tym "obserwatorium " i teraz zaczęłam kombinować, gdzie możesz pracować i chyba wymyśliłam.... ;) Ciekawe, czy trafiłam? ;)
      Psuja wyszła nam z mężulkiem idealnie ;) hihih
      Czekam na maila z adresem......:)

      Usuń
  4. Ostatnie zdjęcie to mistrzostwo świata. Moje marzenie. Myślę, że dzieci rodzą się teraz z gotowym podłączeniem do kompa. Mój Pan Lew właśnie siedzi mi na kolanach i też chce pisać. Ma 5 miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj! jak ja dawno u Ciebie nie byłam! Muszę koniecznie zajrzeć :) Coś w tym podłączeniu jest. Ciekawe, czy jakby nam pokazali w dzieciństwie laptopa, czy też byśmy tak reagowali? ;) Marz kochana marz, i głęboko wierz, że się spełni, to wszystko pójdzie tak jak chcesz :) trzymam kciuki!

      Usuń
  5. Bardzo podoba mi się sekretarzyk i Twoja cała aranżacja!!!! super to wszystko wymyśliłaś a te gałki cudne:) Twoja Sprężyna to prawdziwa psotnica:) Pozdrawiam Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nowego gościa! Mam nadzieję, że u mnie trochę zabawisz ;)
      Dziękuje za komplementy :)
      Pozdrawiam !

      Usuń
  6. Bardzo fajny kącik informacyjny Ci wyszedł. Mi najbardziej spodobała się zrobiona własnoręcznie gałeczka w kształcie róży, koszyczki powieszone na ścianie i ramka z klamerkami. Zdjęcia szronu zrobiłaś cudowne.
    Pozdrowienia dla Ciebie, M. i oczywiście Sprężyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy i odpozdrawiamy Was :)))) Fajnie, że tyle rzeczy Ci się podoba :) No i że zupa wyszła (pomysł z imbirem przetestuje!)

      Usuń
  7. Potrzeba matką wynalazków :) Świetnie sobie poradziłaś, zawsze podziwiam ile kobieta jest w stanie wymyślić, żeby zrobić to, co bardzo chce mieć :) Piękną różę ulepiłaś, Zdolniacho! A widoki za oknem cudowne. Też nie mam nic przeciwko zimie i również po cichutku liczę na to, że teraz będzie trochę więcej czasu na zpt-y :) Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie czekam na zdjęcia Twoich Zetpetowych prac!!!

      Usuń
  8. Jej, ale masz ładny ogród i widok z okna! :) Przepiękne zdjęcia :)
    Bardzo mi się podoba ta biała rama! I gałka - różyczka!!! Genialna!
    I zegar, który sama wyremontowałaś :D
    A Sprężynka to już w ogóle!
    Mnóstwo piękna u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och! dziękuje, aż się zaróżowiłam tu i tam ;)
      Buziaki

      Usuń
  9. Musze Ci powiedziec, ze zdjecia robisz przepiekne! I nawet dostrzeglam pewna sowke ;-) a co do zoltego...to ja mam salon na zolto,mega zolto pomalowany hehe zdecydowalismy sie na taki kolor bo wiekszosc dni tutaj jest ponura i deszczowa a taku kolor serio poprawia humor i czlowiek przestaje byc taki przymulony:-) a mala psuja moze planuje zostac specem od laptopow?!:-P

    OdpowiedzUsuń
  10. na biurko-sekretarzyk już we wcześniejszych postach zwróciłam uwagę...cudny jest...i taki przyjemny klimat stwarza :)
    co do psujki tez taką mam ;) jak dorwała się do mojego telefonu to do teraz wisi mi jakaś usługa której nijak nie umiem "odwiesic" ;)
    czekam na kolejne dekoratorskie posty :)

    OdpowiedzUsuń
  11. hihihi..a u mnie na scianie ajerkoniak:)|)).juz nie moge sie doczekac na malowanie....a marzy mi sie jasny szary:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Przybijam Ci piątkę bo mój laptop już od ponad roku funkcjonuje bez klawisza spacji, zasługa mojego małego szkodnika ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękne gałeczki! Różyczki wymiatają. Masz talent w rękach:) Doby nie wydłużysz raczej, można próbować ją okiełznać, ale i tak nie zawsze się udaje. Wiem, bo sama szukam patentu już z 20 lat i jakoś nie znalazłam jeszcze:)Z rozbieleniem mebli mam ten sam problem (M.vel Druga Połowa), ale znalazłam sposób - nasza znajoma również bieli meble, ale subtelnie: najpierw głęboko szlifuje (sęki i twarde drewno jest "wypukłe", miękkie jest wyszlifowane dość mocno) później maluje to akrylem, a na końcu przeciera papierem ściernym te słoje, które są wypukłe. Wygląda to PRZECUDNIE po prostu, widać i czuć całą strukturę drewna. Rozpoczęłam póki co próby na półkach sosnowych, bo sosna tak popularna i niedroga najlepiej się do tego nadaje, bo jest miękka. Nie maluję jednak białym, tylko wanilią. Póki co spodobało się Połówce, więc jak tylko znajdę czas (ha ha ha!!!), to zabiorę się za sosnowe regały.
    "Zazdraszczam" wielkich okien i wspaniałych przez nie widoków - moje część z takimi oknami dopiero dachem przykryta...A z tych co mam teraz widoki na sąsiadów. Drzewa posadziłam, żeby zieleń oglądać a nie ściany, ale one potrzebują czasu:) Eh, czasem chce się dobę wydłużyć, a czasem "kopnąć" ten czas, żeby szybciej leciał i już się wprowadzać...

    OdpowiedzUsuń
  14. a mi się bardzo podoba kolor ścian :) I masz bardzo fajne dodatki :) Tablica jest kapitalna!

    OdpowiedzUsuń
  15. Sekretarzyk jest śliczny. Piękny widok za oknem. Ja mam podobny, tylko las bliżej, a las trochę bogatszy bo w podszycie sporo buków rośnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne widoki masz za oknem ...marzenie..

    OdpowiedzUsuń
  17. Co tam sekretarzyk dla takich widoków za oknem mogłabym co dzień dojeżdżać do pracy milion kilometrów....dopiero dzisiaj natknęłam się na Twój blog i bardzo mnie wciągnął w międzyczasie na pewno cały przeczytam, ale dziś spadam spać bo jutro praca przedszkole itd...pozdrawiam i na pewno będę zaglądać

    OdpowiedzUsuń

Polub mnie