Śmiało i bez zastanowienia mogę powiedzieć, że rok 2012 był
najlepszym rokiem w moim życiu. Minione 12 miesięcy było tak naszpikowane
ekscytującymi wydarzeniami, że 2013 rok chciałabym prosić tylko o utrzymanie w
zdrowiu i dobrym stanie tego co udało nam się osiągnąć.
Najważniejsze wydarzenie odbyło się 9 stycznia, kiedy to na świat przyszedł nasz debiutancki dzidziuś :) -
Urszulka.
Kolejne dni minionego roku stanowiły obserwację jak
wspaniale i zdrowo rozwija się nasza Sprężynka.
Kiedy patrzę na styczniowe, a potem grudniowe zdjęcie naszej pociechy to kręcę z niedowierzaniem głową. Jak to możliwe, że dzieci w ciągu tak krótkiego czasu mogą tak diametralnie się zmienić! Styczniowa Urszulka w porównaniu z grudniową wygląda jak powiększona za pomocą czarodziejskiej pompki Pana Kleksa- istne czary mary!
Kiedy patrzę na styczniowe, a potem grudniowe zdjęcie naszej pociechy to kręcę z niedowierzaniem głową. Jak to możliwe, że dzieci w ciągu tak krótkiego czasu mogą tak diametralnie się zmienić! Styczniowa Urszulka w porównaniu z grudniową wygląda jak powiększona za pomocą czarodziejskiej pompki Pana Kleksa- istne czary mary!
Kolejnym bardzo ważnym wydarzeniem 2012 roku była budowa naszego wymarzonego domku, którą udało się przeprowadzić w oszałamiającym tempie, zadziwiającym nawet nas samych :)
Natomiast w maju 2012 utworzyłam dwa blogi: sklepowy i ten, który właśnie czytacie :) dzięki czemu wpuściłam do mojego Niezapominatkowego Świata Was, moi drodzy Podczytywacze.
Przeglądając miniony rok znalazłam jeszcze dwa wydarzenia, które były dla mnie wyjątkowo ważne.
O pierwszym z nich nie będę się długo rozpisywać, gdyż w moim komputerze od lata czeka na publikacje post dotyczący tego cudownego miejsca. W sierpniu (niestety :( ) została sprzedana działka rodzinna, która od ponad 50 lat należała do moich dziadków. Na jej zielonej trawie najpierw wychowywał się mój tata z siostrą, potem ja z kuzynkami. Spędziłam tam najwspanialsze chwile swojego dzieciństwa i zawsze będę czuła ścisk w sercu na wspomnienie "Julinki" (tak, od imienia mojej prababci Juli, nazywaliśmy nasz ogród). Poniżej moje ulubione zdjęcie (z 1999roku ;)) które idealnie oddaje nastrój panujący w naszej oazie- ranek, na bosaka, w piżamach,z psiakami wśród śpiewu ptaków i szumu liści....Ach....
Moja mama to piękna i bardzo utalentowana osóbka. Jest wspaniałą kucharką, wybitnym pedagogiem, znakomitym rusycystą i świetnym ogrodnikiem :) Jednak jak każdy z nas ma też wady..... ;) jedną z nich jest wyjątkowa umiejętność unicestwiania przedmiotów elektryczno- technicznych. Niczym bazyliszek, potrafi samym wzrokiem zepsuć zmywarkę, pralkę, magnetofon, DVD, wszystko co można podłączyć do prądu ;) Złe doświadczenia zniechęciły ją do podejmowania współpracy z wszelkimi technicznymi urządzeniami. Znam swoją mamę bardzo dobrze i nigdy nie podejrzewałam, że jest w stanie czymś mnie zaskoczyć. Jednak świat jest pełen niespodzianek...! Moja mam zrobiła prawo jazdy w 1992 roku i tak jak zdała egzamin tak nigdy więcej nie usiadła za kółkiem. W sierpniu 2012roku, czyli 20 lat później ! mój tata postanowił zaszaleć i kupił mamie samochodzik (chociaż przez wszystkie lata mama nigdy nie wykazywała ochoty na posiadanie takiego cuda) :) Można się domyślić jak bardzo musiała być zaskoczona kiedy otrzymała prezent :) Otoczenie znające antytalent techniczny mojej mamy (nie wyłączając obdarowanej i
prezentodawcy ;)) z dużym niedowierzaniem podchodziło
do tematu...
Od Sierpnia minęło tylko 5 miesięcy, a moja mama na dzień dzisiejszy jest zapalonym kierowcą! Uwielbia jeździć i nie wyobraża sobie jak mogła tyle lat z prawem jazdy w portfelu poruszać się tylko komunikacją miejską.
Bohaterka tej historii jest w wieku mamowym ;) przekroczyła już magiczną granice 40 lat, ale pokazała siłę i samozaparcie które przypisuje się najczęściej młodym.
Jestem bardzo dumna z mojej mamy ale też pozytywnie naładowana energią, że MOŻNA, a co za tym idzie, że TRZEBA całe życie się doskonalić i pracować nad sobą!
Zdradzę Wam jeszcze, moi drodzy Podczytywacze, że ta nowa umiejętność dodała mojej mamie skrzydeł i pewności siebie. Wystarczy tylko na nią spojrzeć by zobaczyć jak bardzo jest szczęśliwa :)
Życzę Wam dziewczynki żebyście w 2013 roku znalazły siłę na realizacje marzeń, bo jak pokazuje powyższa historia wiele możemy dokonać!
Piękny miałaś rok Niezapominatko :)
OdpowiedzUsuńDom w kilka miesięcy - łał!! U mnie tyle trwała wprowadzka do kupionego mieszkania :D też w 2012 :)
Twoja Sprężynka już w maju jaka duża była!
A mamie Twej biję brawo, bo ja też prawkiem w portfelu chodzę... od kilku lat ;)
Ogród przepiękny - sielsko i anielsko :)
Wspaniałości w nowym roku!
Naprawdę mieliście przełomowy i niezwykły rok!
OdpowiedzUsuńŻyczę wszystkiego dobrego w Nowym 2013!pozdrawiam!
Nawet nie wiesz, jak się ciesze, że odnalazłam Twojego bloga! Przeczytałam całego od razu, ale dopiero ten post ośmielił mnie do napisania komentarza, bo znalazłam w nim wiele elementów tak wspólnych z moją rzeczywistością.. :) Co prawda ciężko mi ocenić miniony rok łaskawie, ale w jeszcze poprzednim, 2011, czułam to samo - urodziny pierwszego dzieciątka, "własny" (choć nie do końca) kąt.. Wiem, że cokolwiek się nie zdarzy, ten, 2013, musi być dobrym rokiem, bo z początkiem maja powitamy drugą córeczkę :) a widmo utraty tego miejsca, napakowanego wspomnieniami z dzieciństwa gospodarstwa dziadków wciąż nade mną wisi.. Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze, że się odezwałaś no i że przeczytałaś całego mojego bloga- dzielna jesteś, rzadko komu się to udało ;)
UsuńPrzeczytałam post z uśmiechem na ustach i zapartym tchem:)Dodałaś teraz mi siły an ten nowy rok, życzę aby ten 2013 był jeszcze lepszy!!!:)Ps. Cudną macie kruszynkę:)
OdpowiedzUsuńO Mamutku:) Toz to post dla mnie jest kochana1 Bo i ja prawo jazdy od lat nie przymierzając 20 mam i tak sobie leży..... Więc mówisz, ze można i że się da??? Bo wiesz, ja to zawsze sobie jakąś wymówke znajduję:) Ostatnio mam taką że tu na Wyspach to po złej stronie ulicy jeżdżą. A no i kierownica po złej stronie też jest:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię mocno i życzę równie udanego 2013!
PS. Sprężynka na zdjęciu z listopada jest nie do pobicia!
Pierwsze zdjęcie przypomniało mi moje pierwsze noce z synkiem. Spalam dokładnie tak, jak Ty:-)
OdpowiedzUsuńPiękny rok, niech 2013 będzie równie ekscytujący!
Ulcia wspaniała!
Teraz jak patrzę na to pierwsze zdjęcie to myślę sobie "Jak ja to zrobiłam, że jej nie zgniotłam!? Taka ona mała, a ja do niej plecami!" ;) Ale skoro nie tylko ja tak spałam to może to instynktowa pozycja nowo narodzonej matki ;)
UsuńGratulacje dla mamy trochę jej zazdroszczę, bo pomimo że jeździłam autem jak odebrałam swoje prwko to dziś panicznie boje się usiąść za kierownicą.
OdpowiedzUsuńWspaniale! Teraz tylko spokoju :D
OdpowiedzUsuńA Sprężynka na prawdę - jak zaczarowana. Zupełnie inna panieneczka :) Uwielbiam obserwować ten właśnie cud rozwoju :) A zdjęcie grudniowe to już elegantka że hoho!
Domek błyskawicznie stał się Domem. Podziwiałam już wielokrotnie tempo waszego "kończenia" i nieodmiennie zazdroszczę i planuję "zgapić" ;)
Niestety z niektórymi miejscami musimy się pożegnać. Ale najwyraźniej nie było innej możliwości. Trzeba to trzeba :* I ogromne gratulacje dla Mamusi.
Wszystkiego co najlepsze w tym roku:*
Zgapiaj, zgapiaj :) szczególnie, że pogoda szykuje się idealna do wczesnych prac budowlanych, a prawdę powiedziawszy to właśnie dzięki niej udało nam się tak szybko postawić dom :)
UsuńWspaniały, mobilizujący do twórczych działań post.xxx
OdpowiedzUsuńTo faktycznie był dla Wasz bardzo ważny rok. Teraz pewnie jesteście bardzo dumni z tego co udało się Wam osiągnąć i dobrze bo macie z czego! Sprężynka rośnie jak na drożdżach. Cudna dziewczyna! Dom faktycznie powstał ekspresowo. A dla mamy wielkie brawa! Ja od zdania prawa jazdy wsiadłam za kółko tylko dwa razy. Gdy kupiliśmy nasz pierwszy samochód nim jeszcze zdążyliśmy zmienić tablice na nowe od razu gruchnęłam nim tak, że trzeba było wzywać lawetę i przez to nabawiłam się małej traumy samochodowej. Od tej pory przez ponad rok nie wsiadłam za kółko. Niedokrojenie samochód stał na podjeździe, a ja dreptałam na przystanek autobusowy. Początki ponownego rozjeżdżania się były bardzo trudne i stresowały bardziej niż zdawanie matury. Do dziś dnia pamiętam jak szczękałam zębami, gdy wysiadałam z samochodu, albo jak łapały mnie skurcze w stopach podczas jazdy. Ale opłacało się kierowanie samochodem daje poczucie wolności, niezależności i bardzo ułatwia życie. Jeszcze raz wielkie BRAWA dla MAMY! Doceniam tym bardziej, że sama wiem jakie to może być trudne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie w Nowym Roku i składam najlepsze życzenia!
T.
W takim razie dla Ciebie również duuużże gratulacje. Wyobrażam sobie,że po wypadkowej traumie musi być jeszcze trudniej zacząć kierować :/
UsuńTo i jest szansa dla mnie, że kiedyś polubię jeździć samochodem. Mimo, że mam własny to wzbraniam się nim jeździć jak tylko mogę. Nie mam pracy, więc teraz praktycznie nie jeżdżę. A na zakupy nie ruszam się bez męża kierowcy.
OdpowiedzUsuńcudowny post... wzruszylam sie.. i znow uaktywnil sie we mnie instynkt macierzynski:)) pozdrowienia.. i zycze Ci, aby 2013 rok byl rownie szczesliwy!
OdpowiedzUsuńRok z takim Skarbem musiał być cudowny i niepowtarzalny do tego nowy dom,blog i sklep-Jesteś niesamowita jak to wszystko ogarnełaś:) co się dziwić skoro mama po tylu latach opanowała jazdę samochodem-JESTEŚCIE WIELKIE DZIEWCZYNY:)) Strach pomyśleć co wyrośnie z Waszej Sprężynki mając takie geny we krwi:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!!!
Och! Dziękujemy za takie miłe słowa :)
Usuńsuper .....................gratuluje MAMCI ;) buzi
OdpowiedzUsuńAlez ten ogród przepiękny....zaniemówiłam. Zdjęcia fantastyczne, Sprężynka jak na drożdżach:) Ach te dzieci, na codzień się tego nie widzi...A moja Pociecha jest już mojego wzrostu (13 lat), a był taki maleńki:)...aż mi łezka poeciała:)))Oj głupia ja....
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że spodoba Ci się nasza Julinka :)
UsuńTrudno mi sobie wyobrazić żeby Ulka była kiedyś mojego wzrostu... ;)
piękny rok :) życzę tobie by ten nowiutki był nie gorszy :)
OdpowiedzUsuńMoja córa też się uczyniła miniony rok cudownym:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Córcie chyba to do siebie mają, że czynią dni, potem miesiące, a w dalszym podsumowaniu, lata- cudownymi ;)
UsuńDziękuje dziewczyny za takie pozytywne życzenia noworoczne i za komplementy pod adresem Urszulki i szybko powstałego domku :)Do tym z Was do których niestety nie zdołałam dotrzeć osobiście przesyłam wirtualne całusy i pozytywne fluidy na cały następny, 2013 rok !!!
OdpowiedzUsuńW imieniu mojej mamy- kierowcy dziękuje za brawa i zachęcam do łamania oporów samochodowych ! ;)
Ściskam Was wszystkie! :) :*
atko..tak mieliscie cudowny rok:))pozdrawiam serdecznie!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńtrafilam do Ciebie dawno a potem przepadlo i tak sie ciesze,ze jestem tu ponownie. a rok mieliscie cudowny.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam