sobota, 8 grudnia 2012

TO miejsce i CI ludzie

Śnieg skrzypi pod butami, mróz szczypie w policzki i nos, biały puch skrzy na słońcu niczym piękna, ślubna suknia. Zimne powietrze pachnie świeżością, a otaczająca cisza i jakby niżej zawieszone niebo nadają otoczeniu bajkowy czar.
Wczoraj, pierwszy raz od dwóch miesięcy byłam w Poznaniu. Ba! Jechałam tramwajem! :) Kiedyś był to dla mnie zwykły, nudny, wiecznie zatłoczony i brudny, codzienny środek lokomocji, teraz przejażdżka bimbą (tramwaj po poznańsku :)) stanowiła dla mnie emocjonująca rozrywkę. Sunąć w zielonym wagonie po miastowych ulicach obserwowałam znane mi od lat zakątki, skwerki, sklepiki, domy i okienka w które nie raz z zaciekawieniem zaglądałam. Złapało mnie ogromne rozrzewnienie, że czas tak szybko umyka, że nie zaliczam się już do grona młodzieży, że pochichiwania z przyjaciółką w miejscu publicznym nie jest już czymś normalnym, że o wszystko trzeba się starać, a nie tak jak było to w młodości, że po prostu jest. Zatęskniłam za dawnymi latami w oku zakręciłą się łezka, a potem zaczełam dumać, czy gdybym dalej mieszkała w mieście, a nie na wygnajewie, czy czasami nie czułabym się młodziej??? Kawiarnie, kluby, psiapsiółki, sklepy, kina, teatry, wszystko na wyciągnięcie ręki. Częściej bym "bywała" i widywała się ze znajomymi, a takie spotkania na pewno odmładzają. I tak myślałam i myślałam... Chociaż dzień była bardzo udany, a spotkanie z Iką, tak jak i ostatnio przepełniał humor i energia, wróciłam do domu z dużą ilością znaków zapytania w głowie. A potem poszłam spać.
Rano obudził mnie mąż, odsłonił rolety i moim oczom ukazał się widok...
Poszliśmy z M. na spacer do lasku położonego od naszego domu na wyciągniecie paru kroków. Tylko my, we dwójkę, trzymając się za rękawiczkowe ręce.
I nie miałam już żadnych wątpliwości, czy zrobiliśmy dobrze. Czasem czuje tak wielkie szczęście, że nie potrafię go opisać, uzewnętrznić, przekazać innym tak jak bym chciała, tak jak je czuje. Takich chwil szaleńczej radości najwięcej pojawia się w moim środeczku teraz, tutaj, w Naszym Miejscu na Ziemi.
Życzę Wam dziewczynki, żebyście znalazły Te miejsca i Tych ludzi.




31 komentarzy:

  1. Jak to dobrze, że są takie poranki, które dają odpowiedzi! Nie bez powodu mówią, że poranki są mądrzejsze.
    Ja mieszkam w mieście i lubię to, ale wiem, że gdybym miała rodzinę wolałabym wrócić na wieś, z której pochodzę.

    A tramwaje i pociągi lubię ogromnie :))

    Pozdrawiam ciepło :)

    P.S. Pięknie zimowo - u mnie też (i w mieście i na wsi).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy byłam mała ciocia często opowiadała mi bajkę o "Mądrej córce". Motywem przewodnim historii były słowa mądrej córki: "Ranek mądrzejszy od wieczora" :) Tak wgryzły mi się w pamięć, że jest to do dziś jedna z moich ulubionych maksym :)

      Usuń
  2. ja dopiero w tym roku po 6 latach jechałam tramwajem było dziwnie inaczej ...duże miasto napawało mnie poniekąd strachem odzwyczaiłam się ......moje niepewności rozwiewają trzy istotki które są obok ;) i Pan Idealny ;O który obserwuje gwiazdy z namiętnością opowiadając mi o nich ...wiem ze jestem w dobrym miejscu tu gdzie powinnam być i zostać ...bo tu jest mój dom moje miejsce ;) buziam cie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to dałaś czadu- 6 LAT! nieźle ;) Bardzo się ciesze, że piszesz z takim optymizmem i ciepłem o Waszym gniazdku :)

      Usuń
  3. Niesamowite zdjęcia...mieszkasz w przepięknym miejscu.Cudownym.Zazdroszczę Ci,bo gdybym tylko mogła uciekłabym z miasta na wieś.Piszesz,że byłaś w Poznaniu....to miasto kojarzy mi się tylko i wyłącznie z Jeżycjadą i ukochaną Panią Musierowicz.Lubię Poznań,bo bywałam też tam z moim mężem na targach i to były bardzo miłe wyjazdy:)))Tez jestem ciekawa jak Poznań zmienił się...Ata,dziękuję za miłe słowa na moim blogu....bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo lubię Poznań i... Jeżycjadę ;) Właśnie podczytuje najnowszą część- "McDusie" :) Komplementy na temat Twoich przepisów są jak najbardziej szczere i zasłużone, bo naprawdę wypróbowałam już Twoje pomysły i wszystkie były przepyszne :)

      Usuń
  4. Zazdroszczę, przepraszam ale bardzo zazdroszczę. Tego lasku, tego krajobrazu, oszronionych drzew. Dla takich chwil warto żyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj. Ja też bardzo długi czas zazdrościłam mieszkańcom wsi. Jednocześnie marzyłam bardzo mocno o własnym raju na ziemi i chyba jakaś siła w końcu mnie wysłuchała. Podrzuciła męża z takimi samymi pragnieniami, a we dwójkę o wiele łatwiej spełniać jedno, wspólne marzenie ;) I się udało :)

      Usuń
  5. Atuniu, jak pięknie napisałaś :)
    ale nie czuj się staro, Ty dziecko masz w sobie i pięknie go pokazujesz :)
    a w swoim miejscu na ziemi możesz spacerować tak pięknymi alejkami, rzucać się śniegiem i być sobą :)
    ściskam kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje kochana :) Dziecko w sobie mam i to czasem okrutnie rozkapryszone ;) Musimy coś wymyślić żebyś porzucała się ze mną tymi śnieżkami ;)

      Usuń
  6. My wczoraj z Połówkiem byliśmy na kilku spacerkach..śnieg,mróz...cudnie..niestety mieszkamy w mieście...ale dzięki Bogu na jego skraju i do lasu mamy kilka kroków...no może minut:))
    kochan nadal warto pochichiwac z przyjaciólką publicznie...ja kilka lat temu popłakałam się ze śmiechu w autobusie...do dzis na wspomnienie tego z przyjaciólką się śmiejemy...a ja to jestem juz prawdziwie stara baba:)))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Qrki się przecież nie starzeją! A pochichiwania kiedyś było tyle, że aż trudno było spamiętać z czego i kiedy się człowiek śmiał. Teraz zdecydowanie za rzadko to robię ;)

      Usuń
  7. Kochana, jak ślicznie wyglądasz! Szczęście bije od Ciebie:). Życzę Ci jak najwięcej takich cudownych chwil, masz piękne swoje miejsce!
    Buziakuje!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowne... uwielbiam takie ośnieżone choinki:) I dla nich to warto wyściubić nos w największy mróz, prawda??? Ślicznie u Ciebie Niezapominatko! Pozdrawiam mocno:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację :) Gdyby nie biały puch przykrywający wszelkie niedostatki ulic.... ;) i oszronione drzewa nie chciałoby się nikomu opuszczać ciepłych domków ;)
      Ściskam świątecznie :)

      Usuń
  9. Ato,pisze sie TO miejsce a nie TE,troche wstyd taki blad zostawiac w tytule posta,zmien go.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędy to mój znak firmowy ;) Dzięki za zwrócenie uwagi. Już zmieniłam :)

      P.S. Zasada blogowa numer jeden to: Anonim powinien się podpisać :)

      Usuń
    2. Za krotko jestes w blogowym swiecie aby ustalac zassady,jedynie u siebie.podoba mi sie okolica,reszta bez gustu

      Usuń
    3. Absolutnie nie przypisuje sobie zasługi stworzenia tej zasady, obowiązuje na wielu blogach.
      Fajnie, że pomimo odmiennego gustu zajrzałeś tu drugi raz w ciągu doby :)

      Usuń
  10. Piękne zdjęcia, piękna zima. Ja mam to szczęście, że niby mieszkam w P., ale jednak już prawie nie w mieście, tak, że mam dwa w jednym:)
    Pozdrawiam i zostaję (przeczytałam całego bloga)
    Ewa z Pyrowego Zakątka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pyrowy Zakątek...? ;) W takim razie witam sąsiadkę :)
      Taka lokalizacja jest najfajniejsza- obrzeża, ale jednak do centrum żabi skok :) zazdroszczę bliskości tramwai i autobusów :)
      Dziękuje za czas poświęcony na przeczytanie mojego bloga :)))
      A u Ciebie fajowe czerwone kropy i tyle ciekawych pomysłów :)

      Usuń
  11. Ja po 30 latach mieszkania w Warszawie przeniosłam się na MAzury- las stawy,jeziora nie zamieniłabym za nic w świecie,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrząc na cudeńka które tworzysz to mazurskie powietrze dobrze wpływa na rozwój plastycznych zdolności :) i wena zapewne rzadziej opuszcza w tak przepięknym otoczeniu :)

      Usuń
  12. Naprawdę cudownie masz tam u siebie, nie mogę się napatrzeć na te widoki i nie dziwię się, że jesteś tam szczęśliwa!pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam Olu do odwiedzin :) Gratuluje udziału w Magazynie Green Canoe :)

      Usuń
  13. Piękna zima u Ciebie - cudne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  14. A ja myślałam, że piękna zima to jest u mnie... dopóki nie zobaczyłam Twoich zdjęć!!! BAjecznie!! Kocham zimę za takie widoki. Nie zastanawiaj się, czy w mieście czułabyś się szczęśliwsza, młodsza, bo to nie od tego zależy. Najważniejsi są ludzie, których mamy wokoło i to co sami nosimy w swojej głowie, to o czym i jak myślimy :) Pozdrawiam i szczególnie gorąco dziękuję za dzisiejszy wpis, za Twoje zainteresowanie :) Poprawię się, jak tylko się dowiem, jak mam "obejść" wyczerpany limit na zdjęcia na blogu. Pa!

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana,
    Dzięki, że jesteś,
    że tak pięknie piszesz takie oczywiste oczywistości ubierając w słowa,
    że znajdujesz radość w każdej najbardziej zwykłej codziennej rzeczy i zarażasz nią wszystkich dookoła:D
    Niby oczywiste a dopiero człowiek zauważa jak ktoś mu "jak krowa na rowie" napisze:)
    buziaki dla WAS
    Asia J.

    OdpowiedzUsuń
  16. Śliczne zdjęcia....jestem oczarowana

    OdpowiedzUsuń

Polub mnie