czwartek, 15 stycznia 2015

Nietypowa Księga Gości + GRATIS ! Miłosna historia dla nieśmiałych :)

 
Przeglądałam niedawno stare zdjęcia i natrafiłam na sporą ilość moich papierowych wytworów, których jeszcze nie pokazywałam. Pozwólcie, że dzisiaj zacznę od klimatów romantico. 
Księga Gości jest w formie segregatora A4. Uważam takie rozwiązanie za wyjątkowo trafne (dziękuje za burzę oklasków ;)). Goście weselni biorą do swoich stolików kartki i każdy w swoim tempie (a na weselach bywa ono bardzo zróżnicowane...) duma co na nich zamieścić. Dzięki temu nie ma konieczności tworzenia Weselnego Klubu Poszukiwaczy Zaginionej Księgi, no i po wpis nie ustawiają się kolejki godne mięsnego z PRLu. Po wpisaniu życzeń, (a nawet wklejeniu zdjęcia) goście wpinają kartki do segregatora. Dzięki takiemu rozwiązaniu już zapisane strony bezpiecznie leżą w segregatorze, a nie wędrują po biesiadnych stołach ryzykując wątpliwej urody zabrudzeniem.
Taki myk ;)
Z tyłu znajduje się koperta zamykana na magnes, a forma segregatora pozwala na trzymanie w nim nie tylko życzeń ale również innych pamiątek (telegramów, wycinków prasowych, rachunków... ;)).
Nie wiem czy wiecie, ale według Kalendarza Świąt Nietypowych wczoraj obchodziliśmy Dzień Ukrytej Miłości i Dzień Osób Nieśmiałych. Postanowiłam z tej okazji przytoczyć Wam pewną starą, rodzinną historię.

Moja babcia w młodości miała koleżankę, że tak powiem, mało asertywną (co nie przeszkadzało jej być istotą kochliwą). Owa nieśmiała panna zakochała się w nieznajomym przystojniaku z sąsiedniej dzielnicy. Wzdychała do niego, trzepotała rzęsami (oczywiście tylko próbnie, przed lustrem) i tęsknie spoglądała w kierunku jego domu. Któregoś dnia doszła do niej informacja, że jej obiekt westchnień ma w najbliższym czasie imieniny. Zastanawiała się długo co z tym fantem zrobić, aż w końcu podjęła męską decyzję: ujawni swoje uczucia. Kupiła piękny, jedwabny krawat (a w tamtych czasach to był nie lada wypas), zapakowała go w godny papier i wybrała się ku swemu przeznaczeniu. Jednak czym była bliżej domu nieznajomego tym trudniej jej było poruszać się w przód, a zdecydowanie łatwiej szło zawracanie.
Na całą tę dziwną sytuację napatoczyła się moja babcia (koleżanka z podstawówki Panny Nieśmiałej). Nieszczęśliwie zakochana zwierzyła się znajomej ze swoich rozterek, a następnie poprosiła, żeby ta w jej imieniu zaniosła prezent solenizantowi. Babcia wprawdzie się broniła. No bo jak?! Niezaproszona, ma pakować się nieznajomemu do domu ?! W końcu jednak uległa błaganiom Panny Nieśmiałej. Wzięła zapakowany krawat i zadzwoniła pod wskazany adres. Drzwi otworzyły się bardzo szybko i w progu stanął Tadeusz (vel Pan Przystojniak).
Stało się ! Trąby archanielskie zagrzmiały, snop świetlistego blasku spadł na moją babcie, a solenizant pokrył się od stóp do głowy błyszczącym pyłem rozświetlając dwie sąsiednie ulice. Czas się zatrzymał i byli tylko ONI - moja babcia i mój dziadek (bo jak się pewnie domyślacie Pan Przystojniak stał się w przyszłości moim dziadkiem).
A kiedy moi 20 letni dziadkowie lewitowali w chmurze miłosnych spojrzeń, Panna Nieśmiała, obgryzając paznokcie, czekała w sąsiedniej bramie na relacje z misji. I tak przez swoją nieśmiałość straciła: ukochanego, koleżankę i krawat.
Oczywiście historię z lekka ubarwiłam, żeby współczesnym czytelnikom przypadła do gustu (a'la Danielle Steel ;)), ale całe zdarzenie jest jak najprawdziwszą prawdą.
Powinnam podziękować Pannie Nieśmiałej, bo gdyby nie ona to mnie by nie było i niezapominatkowego bloga też by nie było, no i opowiadania również. Jednak nie będę tego robić tylko głośno i wy-ra-źnie powiem ("słuchajcie uważnie bo nie będę powtarzać"):

Drodzy nieśmiali podczytywacze, bierzcie "krawaty" w SWOJE ręce i sami załatwiajcie własne sprawy, bo
życie potajemnie organizuje nam konkursy, w których nagroda jest często trudna do przewidzenia.

 
Wasza naromantyzowana (przynajmniej dziś)
NiezapominATKA

8 komentarzy:

  1. Fajny album, a historia super...kto nie ryzykuje ten może podwójnie stracić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panna Nieśmiała straciła nawet potrójnie ! ;)

      Usuń
  2. Kaięga gości wyjątkowa, tak jak i opowieść sprzed lat. Poza tym nigdy nie wiadomo kogo trafi strzała Amora. ;))
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ super historia! Dobrze, że ma szczęśliwe zakończenie, bo nie zawsze takowe bywają:) A Panna Nieśmiała ... no cóż, czasami warto zaryzykować. Swój los oddawać dobrowolnie w ręce koleżanki - fiu fiu...tu jednak wykazała się wielką odwagą ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O! I ja z Magdą się zgadzam! Wysłać koleżankę do przystojniaka?! Przecież głupi każdy wie, jak takie coś się skończy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna księga : ). A historia rewelacyjna : ). Cóż, jak to mówią : kto nie ryzykuje ten nie pije szampana...A w tym konkretnym przypadku : kto nie ryzykuje,ten nie ma komu wiązać krawatów ; ). Pozdrawiam serdecznie : ).

    OdpowiedzUsuń

Polub mnie