Zachęcam Was do zrobienia kosmicznie mocno wysmażonych konfitur. A po? To druga ciekawostka ;) Chciałabym namówić Was do ulepienia Pyz poznańśkich z wiśniami. Mniam! Moje ukochane, słodkie danie.
Pyzy poznańskie to parowane kluski i nie mają absolutnie nic wspólnego z tymi ziemniaczanymi. Są leciutkie jak bułeczki i mięciutkie jak pupcia niemowlaczka ;) W Wielkopolsce je się je zazwyczaj z mięsem, ciemnym sosem, kaczką i modrą kapustą- pychota! W formie "saute" są do dostania w wielu supermarketach w całym kraju.
Ja natomiast dzisiaj stawiam na wersję słodką, która w smaku odbiega od tych bardziej konkretnych, ale jest naprawdę przepyszna. Zanim przejdę do przepisu, chciałabym zaznaczyć, że pyzy poznańskie można bez problemu mrozić i to przed ugotowaniem, tak więc idealne danie na zapasy :)
Pyzy poznańskie z konfiturą wiśniową
Potrzebujemy:
- 2 jajka
- 1 szklanka mleka
- 2 łyżki masła
- 3 szklanki mąki
- sól na czubek noża
- 3 płaskie łyżki cukru
- 3 dag drożdży
- baaaardzo mocno wysmażona konfitura z wiśni
Zaczyn:
Drożdże rozetrzeć z łyżeczką cukru, łyżką ciepłego mleka i łyżką mąki. Odstawić przykryte ściereczką w ciepłe miejsce. Pozostawiamy do wyrośnięcia.
Ciasto:
- Jajka ubić z cukrem.- Dodać resztę lekko podgrzanego mleka, wyrośnięty zaczyn drożdżowy, mąkę, oraz szczyptę soli.
- Wyrobić dokładnie pod koniec dodać stopiony tłuszcz i dalej wyrabiać, aż ciasto będzie odchodzić od ręki i miski.
- Pozostawiamy w ciepłym miejscu przykryte ściereczką, do wyrośnięcia. Ja wstawiam miskę z ciastem w pojemnik wypełniony bardzo ciepłą wodą.
- Gdy ciasto podwoi objętość, przełożyć na stolnicę, podsypać mąką, rozwałkować na 0,5 cm
- Wykrawać szklanką koła
- Pamiętajmy, żeby przykrywać "nieużywane" ciasto ściereczką, inaczej przeschnie i nie będzie chciało się skleić.
- Kładziemy na każde wycięte z ciasta koło wiśnię z konfitury. Początkowo spróbujcie z jedną maksymalnie z dwoma. Nie zabrudźcie konfiturą brzegów ciasta, bo nie będą chciały się zlepić !
- Zawijamy brzegi ciasta i chwytamy je razem na górze i zlepiamy. Coś na kształt jednostronnie zawiniętego cukierka, ale jednocześnie pilnujmy, żeby daleko nie odbiegać od formy kuli.
- Kładziemy zlepieniem do dołu i przykrywamy ściereczką.
- Pozostawiamy do wyrośnięcia
Gotowanie:
- Można gotować w garnku z wkładką do gotowania na parze (ja mam coś takiego: tutaj).
- Można użyć specjalnego sitka do gotowania pyz (np.tutaj)
- Jeśli nie masz żadnego z powyższych urządzeń, nie martw się. Wielkopolskie babcinki dawno temu gotowały pyzy na gazie (takiej aptecznej, podwójnie złożonej) nałożonej na garnek i przytrzymanej gumką recepturką. Pyzy nie mogą stykać się ze sobą i należy je przykryć wypukłą pokrywką, miską żaroodporną, lub drugim garnkiem. Kładziemy je zlepieniem do dołu! Przyznam, że piszę o babcinkach, a mi nadal zdarza się parować je w ten sposób ;)
- We wszystkich przypadkach trzeba pilnować, żeby wody nie było bardzo dużo- pyzy nie mogą jej bezpośrednio dotykać. Z drugiej strony przy małej ilości płynu trzeba pilnować, żeby garnek się nie przypalił. Dlatego musicie wyśrodkować.
- Gotujemy około 15 min. Dobrze ugotowane pyzy powinny przy delikatnym naciśnięciu "odskakiwać". Na pewno nie da się ich rozgotować, więc lepiej dłużej, niż krócej.
Sposób jedzenia:
Ostatnio pisałam o super zdrowej Owsiance (tutaj możecie przeczytać). Dzisiaj natomiast (nie ukrywam) pyzy poznańskie mają znikomą, żeby nie powiedzieć zerową, ilość odżywczych achów i ochów ;) Dlatego nie próbujmy jeść ich nisko kalorycznie i dietetycznie! Z roztopionym masełkiem i cukrem pudrem są najlepsze i koniec! a zdrowo i tak nie będzie ;)
Za oknem szaro, deszczowo i ponuro więc chyba dobrze wstrzeliłam się z takim słodkim i tłuściutkim daniem? ;)
Smacznego moi mili.
Wasza NiezapominATKA
mnaim mniam!!! i piękne zdjecia
OdpowiedzUsuńDzięki Wiolu :)
UsuńAleż smakowicie wyglądają :) Mniam
OdpowiedzUsuńNaprawdę są moim ukochanym słodkim daniem obiadowym! :)
UsuńZ taką pomocnicą mogę lepić! :))
OdpowiedzUsuńHahaha :) Ta pomocnica więcej wyżerała, niż pomagała ;)
UsuńŚlinotok :P
OdpowiedzUsuńPolecam :) Zatrzymają ślinotok ;)
Usuńo! kluski na parze :) ja najbardziej lubię nadziewane jagodami, polane masełkiem i posypane cukrem ;P mniam..
OdpowiedzUsuńja tez miałam mało wiśni..i już ich nie mam, bo wszystkie wyjadła moja dwuletnia córcia :)
Ja nie miałam ani jednej wisienki :( Dobrze, że w zeszłym roku zrobiłam więcej mocno wysmażonych konfitur. Przeżyje kolejną zimę ;) Z jagodami też mogą być przepyszne ! Mniam :) Narobiłaś mi apetytu. Jagody są jeszcze dostępne?
UsuńWygląda pysznie. Ja z poznańskiego, a sama nigdy takich pyz nie robiłam, na słodko też nie jadłam. Tzw. pampuchy zawsze z sosem mięsnym :)
OdpowiedzUsuńMoja mama produkuje te pyzy od lat, ale rzeczywiście mało kto je zna. Nawet rodowici poznaniacy :) Wiem, że mało zdrowe ;) i troszkę z nimi jest pracy, ale naprawdę warto. Tylko trzeba mieć mocno wysmażoną konfiturę.
UsuńPozdrawiam Was dziewczyny serdecznie :)
No Kochana! Jestem z tyłu z czytaniem u Ciebie, a tu takie pyszności. Sorry, ale ja się wpraszam na następne takie pyzy u Ciebie. Nigdy nie jadłam takich nadzianych!!
OdpowiedzUsuńJa co prawda jestem z Lubuskiem, ale poznańskie pyzy zjem ze smakiem - dziadek pochodzi z tamtych stron, więc przepis jest mi znany. Pychotka!
OdpowiedzUsuń