Już którąś noc z rzędu zawalam na korzyść miękkich tkanin, słoiczków pełnych brzęczących guzików, kolorowych nici i metrowych tasiemek. W uporządkowanym artystycznym gniazdku żadne zadanie nie jest teraz straszne, nawet te wykonywane w okolicach 3 w nocy.
Wygląd i funkcjonalność mojej pracowni zawdzięczam wieloletnim gromadzeniem zupełnie niepotrzebnych (zdaniem rodziny) i niezbędnych (wg. mojej opinii) klamotów :) Przyznaję. Posiadam sporo skarbów, ale właśnie dzięki chomiczej naturze, wpisanej w taśmę genową, mogę obecnie realizować takie projekty jak: bajki "Florentyna" (tutaj link), czy "Zapominalska" (tutaj link). Oczywiście, czasem ilość nagromadzanych "cosiów" nawet mnie przytłacza. Dlatego od lat zbieram nie tylko przedmioty, ale również pomysły na ich przechowywanie.
- Kącik gastronomiczny :) Ponieważ większość "chwileczkowych" wyjście z pokoju (np. po herbatę do kuchni) kończyło się całkowitym oderwaniem od twórczej pracy (bo trzeba pozmywać, bo należy podlać kwiatki, pranie wstawić i takie tam :/) Tak wiec- czajnik obowiązkowo.
- Myślę jednak, że bardziej zainteresuje Was w poniższym kolażu zdjęcie nr 1 (lewy górny róg). Widzicie? Tak, chodzi mi o ten "wieszak". Podobno producent myślał, że użyję go na przechowywanie trzewików. A już Ci ! :) Trzymam w nim niedokończone projekty: niepozszywane tułowia lalek, poduszki w fazie przejściowej, podkładki na stół w stanie "prawie skończone", ubranka dla moich pacynek itd. Baaardzo przydatne urządzenie, szczególnie, że jest przezroczyste i ma wlot/wylot z obu stron.
- Składanie tkanin. Komu szycie nie jest obce ten na powyższe hasło dostaje dreszcz przerażenia. Prawda?! :))) Znalazłam w internecie bardzo proste rozwiązanie na wieczny materiałowy galimatias. Obmierzamy szafkę na której gromadzimy tkaniny- potrzebujemy głębokość półek i szerokość. Szerokość podzieliłam na trzy części, bo tyle stosów tkanin chciałam na niej zmieścić. Jak już mamy głębokość i szerokość to "rysujemy" na stole prostokąt (zgodny z ustalonymi wymiarami). Użyłam do tego celu kolorowej taśmy samoprzylepnej. Dalej pozostaje tak pokombinować przy składaniu materiału, żeby mieścił się w wyrysowanym prostokącie. Dzięki temu rozwiązaniu tkaniny będą idealnie pasowały do wymiarów półki, co nada jej schludnego wyglądu i ułatwi poszukiwanie odpowiednich odcieni.
- Najwięcej trudności sprawiało mi przechowywanie kolorowych tasiemek. Niedawno wpadłam w internecie na świetne rozwiązanie tej pozornie błahej, ale męczącego problemu. Klamerki! Owijasz tasiemkę wokół drewienka, a jej koniec wkładasz w szczypce klamerki.
- Domek dla koronek to stare Ikeoskie pudełko na kasety magnetofonowe.
- Sznurki mieszkają w pudełku z dziurkami. Przez otwory mogę je łatwo wyciągnąć.
- Kolorowe taśmy samoprzylepne zajmują wieszak na kubki.
- Skrzynka na śrubki. Zarówno w pojedynczej formie (walizeczki), jak również w postaci szafki jest niezbędnym wyposażeniem tego typu pracowni.
- Nitki przechowuję w wiszącej (u mnie leżącej ;)) półce z przegródkami. Fabrycznie przeznaczonej na hobbystyczne drobiazgi (moja jest z Ikeii).

- Gładkie tasiemki (spięte drucikami spożywczymi) mieszkają w przezroczystych pudełkach np. po bombkach.
Wiosennego łikendu Wam życzę !
Wasza NiezapominATKA :)