poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Hel na Helu

Wprawdzie w miejscowości Hel byliśmy w zeszłym roku, a nie w tym sezonie, ale myślę jednak, że za dużo się od tego czasu na półwyspie nie zmieniło i moje zdjęcia są nadal aktualne ;)  

Na Hel można dostać się samochodem, statkiem, lub pociągiem. Pociąg omija korki, które latem są kosmicznie długie, samochód pozwala zwiedzić wszystkie urocze wioski poprzedzające miejscowość Hel, a statek jest fajną przygodą ;) W zeszłym roku wybraliśmy  opcje numer dwa, czyli auto. W tym roku szykujemy się na podbój Helu drogą wodną.

Jastarnia to ciekawy przystanek dla fanów pojazdów wodnych. Mój mąż był zachwycony! Ja po pewnym czasie skupiłam się głównie na podpieraniu wszelakich podpórek ;) ale Maciej z wypiekami na twarzy śledził każdą śrubkę w każdej mijanej po drodze łodzi ;)
Zdecydowanie najbardziej przypadła nam do gustu wioska Hel. Urocze małe domki, kolorowe łodzie rybackie i nieduża ilość kiczowatych straganów wszystko to zapisało się na plus dla tej nadmorskiej miejscowości.
 W Helu na szczególną uwagę zasługuje stara knajpka, z 1830- Maszoperia.


 Maszoperia
Pyszne, świeżutkie ryb i niezwykły, morski klimat powodują. Bardzo polecamy! Zresztą zobaczcie sami- zdjęcia najlepiej oddają nastrój panujący w tej malutkiej knajpce.
 
Jeśli posiadacie dziec to obowiązkowym miejscem do odwiedzin jest Fokarium. Natomiast...jeśli dzieci nie posiadacie... to lepiej posiedźcie sobie na plaży albo odwiedźcie Latarnie Morską ;)


 Fokarium
Nie wiem, czy to już zboczenie ogrodnicze, czy co, ale foki przypominają mi gigantyczne Pomrowy (ślimaki bez skorupy)
Dla mnie (30letniej jednostki) najbardziej interesujące w Fokarium, była sama droga do budynku, która zawiera sporo, ciekawych, edukacyjnych informacji, podanych w bardzo przystępny sposób.




Natomiast obowiązkowym punktem jest przybrzeżna, godzinna wyprawa statkiem. Piękne widoki, fajne bujanko ;) spokój i Letnia Rezydencja Prezydencka do oględzin (oczywiście z bezpiecznej-dla Prezydenta, odległości ;)). Naprawdę warto!



Kolejny obowiązek dla turystów w Helu to odwiedziny samego koniuszka cyplu. Po drodze na koniec Polski, można zwiedzić budynki militarne. Dla męsko- chłopięcej części rodziny to ważny punkt programu. Kobitki mogą odpocząć na ławeczce i podziwiać wyjątkowo urocze inscenizacje wojskowe... ;)
 
 Niestety nasz aparat wyładował się właśnie w tym momencie (patrz zdjęcie poniżej) co powoduje u mnie do dzisiaj ścisk wściekłości w żołądku :/ Z cyplu można wrócić przeeeeepiękną! nową trasą wzdłuż wybrzeża. Niestety nie było mi dane sfotografować tej pięknej wycieczki. Koniecznie wybierzcie się na ten spacer przy zachodzie słońca- Bajka!
Za dwa tygodnie znowu zagościmy w Trójmieście i na pewno miejscowość Hel znajdzie się na naszej wycieczkowej trasie. Już nie mogę doczekać się rybki zjedzonej w Maszoperii i  spacerku na koniec/ początek Polski. A może tym razem uda nam się również wdrapać na Latarnie Morską :)
Pozdrawiam serdecznie i przypominam o KONKURSIE ! ZOSTAŁY OSTATNIE GODZINY!
NiezapominATKA


6 komentarzy:

  1. Aż się uśmiechnęłam czytając Twój wpis :)
    W Trójmieście byliśmy na przełonie marca i kwietnia. Na Hel (i do wioski Hel) pojechaliśmy autem (droga pusta), byliśmy w tym wojskowym muzeum, później w Maszoperii właśnie (nie mieliśmy jak szukać innej kanjpy, bo padało i wiało, ale było pycha!) i w fokarium (razem z nami było 5 osób). Było super! I stwierdzam, że to był świetny okres na kilka dni urlopu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. trzy lata temu byliśmy na Helu :) moje ulubione miejsce nad morzem.. ach , jak tam pięknie :) ale jeżeli moge coś doradzić to następnym razem weźcie rowery (jeżeli lubicie) , przez cały półwysep biegnie przepiękna ścieżka rowerowa i w jeden dzień można ją na spokojnie przejechać tam i z powrotem... no a bunkry? to nie tylko frajda dla mężczyzn, ja musiałam wejść do każdego ;D
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodzina Myszy też zawitała na Hel kilka lat temu. Wcale nam się tam nie podobało. Port śmierdział rybami, wszystkie ciekawe atrakcje nam pozamykali z powodu sztormu, a Panna Mysia zatruła się obiadem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Na Helu byłam tylko raz...wiało od morza strasznie i do plaży było daleko ;) Moi chłopcy (wtedy lat 2,5) byli przerażenia ogromem i hałasem...a ja byłam zachwycona widokiem :)
    Czekam na wyniki Twojego candy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na Helu byłam w dzieciństwie, więc wspomnień zero aktualnie... Upewnij się w tym roku, że baterie naładowane na maksa ;) No i do zobaczenia u Kasi!

    OdpowiedzUsuń
  6. Na Helu nigdy nie byłam ale twój post zasycił we mnie chęć odwiedzin :)
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń

Polub mnie