Wiecie, że mamy dzisiaj Międzynarodowy Dzień Uśmiechu ?
Wcale nie planowałam nic dzisiaj do Was pisać, ale akurat mam w zanadrzu świeże przemyślenie co do uśmiechów, a w szczególności tych obcych, ulicznych, tak zwanych Grzecznościowych.
Zakładam, że czytają mnie ludzie dorośli, którzy w życiu mniej czy więcej przeżyli i wiedzą podstawową rzecz, że każdy (MY SAMI również) posiadamy wady, które należy (przynajmniej niektóre) zlikwidować. I teraz pytanko do tych nieuśmiechających się.
Czy uważacie, że taka kamienna twarz to zaleta??? Jeśli tak to dlaczego? Jestem bardzo ciekawa odpowiedzi, bo zupełnie nie mogę tego zrozumieć! Zdaje sobie sprawę, że trudno jest zmienić swoje
poważne wady, że wymaga to silnej woli i walki z całym sobą, ale uśmiech ????!!!!
Ludzie, co w tym trudnego ???
Jedynym wytłumaczeniem "kamiennej twarzy" jest dla mnie przyzwyczajenie mające swoje źródło jeszcze w dzieciństwie. Ludzi "nieuśmiechających się" rodzice musieli w ten sposób wychowywać.
Budowanie pozytywnych nawyków, jak mówienie "dziękuje", "proszę", "przepraszam" jest dla większości czymś
oczywistym, więc dlaczego nie sympatyczny Uśmiech Grzecznościowy ?
Nasza Ulka ma tendencje do nieokazywania emocji, a Uśmiech Grzecznościowy muszę u niej wymuszać. Wchodzi Sprężynka do sklepu więc przypominam : "Powiedz Dzień dobry i
uśmiechnij się. Nie bądź gburem!". "Pani zaczepia Cię na ulicy-
uśmiechnij się". Teraz zapewne wszyscy na mnie naskoczą, że ma dziewczyna czas, że przecież jest jeszcze malutka. A właśnie, że nie! Jak to głosi stare powiedzenie "Czym skorupka nasiąknie za młodu...". Przecież nauka uśmiechu nie jest wymagająca, czy stresująca, a ten miły gest może w przyszłości otworzyć naszemu dziecku wiele drzwi.
A więc moi drodzy uczmy swoje pociechy "cieszyć bułę" Grzecznościową, i nie chodzi mi o tą
spontaniczną, bo ją akurat maluchy mają opracowaną do perfekcji ;)
A teraz nie pozostaje mi nic innego jak przesłać Wam swój ulubiony uśmiech. Zakurzony i czarno biały, ale jaki cenny ;)
Wasza NiezapominATKA