"Dłoń kobiety zapracowanej"
Krótko po urodzeniu Anielki zaczął dokuczać mi nadgarstek, ale ponieważ niewyspanie doskwierało bardziej ;) więc odsuwałam problem daleko, daleko, daleko...aż przyszło Boże Narodzenie. Praca nad kuchenką Ulki i przygotowywanie Wigilii, a następnie znieczulone ;) harce sylwestrowe dobiły moją kończynę na tyle skutecznie, że potulnie udałam się do ortopedy. Muszę dodać, że wbicie się do specjalisty po tak długiej przerwie świątecznej nie było łatwe. Na szczęście mam męża rycerza, który wywalczył w poczekalni miejsce dla kontuzjowanej Matki Polki :) Pan doktor, krzepki mężczyzna, na dzień dobry tak skutecznie chwycił mnie za nadgarstek, że aż powstałam z krzesła! Diagnoza była błyskawiczna- książkowy zespół de Quervaina (czyli inaczej zapalenia pochewek ścięgien nadgarstka). Myślę sobie...brzmi ciekawie, ale pytam:
- Co z tym dalej robić ?
Na co Krzepki Mężczyzna odpowiada:
- Unieruchomić
- Hahah- zaśmiałam się- Prawą rękę?! Zgodzę się pod warunkiem, że unieruchomi Pan również moje dzieci, no i gratisowo odbierze im fonie. Inaczej nie da rady!
Krzepki Mężczyzna spojrzał na Anielkę i na mojego przerażonego męża:
- Właściwie to powinienem wsadzić Panią w szynę, ale rozumiem, że w tej sytuacji nie jest to możliwe. W takim razie musi Pani przynajmniej nosić opaskę uciskową no i koniecznie się OSZCZĘDZAĆ!
- Dobrze- odpowiedziałam, a ponieważ nagła wizyta u lekarza oderwała mnie od szlifowania pokoiku Ulki, okruszki tynku spadły z moich włosów na miejsce pracy Krzepkiego Mężczyzny.
Przyznam, że trochę sobie pofolgowałam :/ Jak wspomniałam wyżej, przed diagnozą lekarza zaczęliśmy własnoręczny remont pokoiku Ulki (z okazji jej 2 urodzin). Pomimo zaleceń ortopedy nie wyobrażałam sobie zostawić 3/4 zrobionej pracy legnąć na kanapie i wzdychać. Musiałam dokończyć to co zaczęłam! Tak więc prawica zauciskowana jeszcze trochę poszlifowała i pomalowała zanim udała się na zasłużony odpoczynek. Dzięki temu kolejny post będzie o nowym pokoiku Sprężynki :)
Nie martwcie się, teraz juz się oszczędzam. Ponieważ szycie na maszynie nie jest szaleńczo wykańczające więc zakupiłam nowe tkaniny i tasiemki, naoliwiłam dawno nieruszanego Łucznika i z ochotą zabrałam się za działania na polu artystycznym. Co z tego wynikło zobaczycie wkrótce :) A teraz zapraszam na parę kadrów z mojej nowej (jeszcze nie do końca uporządkowanej) pracowni.
Na koniec pytanie z innej beczki. Czy ktos moze mi wytłumaczyć fenomen Teletubisi ?!!! Siedze, patrze i nadziwic sie nie moge co me dziecię w nich widzi?! Musi widzieć coś wspaniałego, bo reaguje następująco:
Wzwiazku z powyzszym chciałam bardzo podziekowac Teletubisiom, dzięki którym Matka Polka ma wiecej czasu na regeneracje swojej prawej kończyny ;)
Pozdrawiam
Ata
biedna Matka Polka!! :))) a teletubisie tak mają - takie czary :))
OdpowiedzUsuńChciałabym umieć tak czarować w stosunku do mojego męża ;)
Usuńojejciu:)))oczopląsu dostałam tyle piękności w tej pracowni!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak wypakowałam zamówienie z paczki to parę godzin tylko podchodziłam gładziłam wstążki i przyglądałam się materiałom :) A potem jak postanowiłam coś z nich uszyć to kilka razy zamierzałam się nożyczkami, tak mi było szkoda ciąć te tkaniny ;)
UsuńOj życzę Ci powrotu do zdrowia!!!Buziaki!!!
OdpowiedzUsuńPrzyda się,przyda ! dziękuje bardzo!
UsuńO cholera to teraz wiem na co choruje moja ręka jak nie mogę utrzymać kubka :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
Karola
świetna pracownia :D też mi sie taka marzy :) a ile wspaniałych, różnych tkanin, tasiemek... ach.. cudne :)
OdpowiedzUsuńja kiedyś miałam to samo, też mnie tak ręka bolała, i tak jak piszesz, bolała jak sie ją dawało w pewnych pozycjach, życzę szybkiego powrotu do zdrowia ;) pozdrawiam :)
Jak szybko wyleczyłaś się z tej przypadłości? Mam nadzieję, że niedługo mi przejdzie, bo czeka na mnie apetyczna, stara szafa do wyszlifowania ;)Co do pracowni to śniłam o takiej wiele lat ;) i w końcu udało się zrealizować marzenie- wniosek warto marzyć i planować ;) Szkoda tylko, że teraz, w związku z dziewczynkami nie mogę oddać się tworzeniu w 100 % Ale...może na emeryturze... ;)
Usuńto już było dawno i dokładnie nie pamiętam jak długo mnie ta ręka bolała, pracowałam jeszcze wtedy w zakładzie na produkcji, więc bez opaski uciskowej nie wyrobiłabym.. ale nie byłam z tym u lekarza, zaciskałam zębiska i tyrałam dalej, nie chciałam iść na L4 bo szkoda mi było stracić premię, taki człowiek głupi.. ;P a ręka przestała boleć i od tego czasu nie miałam z nią problemów, bo już jej tak nie przesilałam jak wtedy..
Usuńa ja marze i marzę o takiej pracowni :) i na pewno się to marzenie spełni :) tylko musimy poddasze wykończyć, ale będę miałą taką samą sytuację jak Ty, teraz mam 9 miesięczną kruszynę, a drugie dziecię w drodze, więc na nasze pasje pozostanie bardzo malutko czasu ;) oby do emerytury xD ha ha ha
Teletubisie, to fenomen nieogarnialny dla dorosłego człowieka ;) A ja z moją lewą ręką (mańkut) przeforsowałam się malowaniem przedświątecznym i do tej pory paluchy obolałe w stawach. Na szczęście powolutku poprawia się ich stan. Tak więc rozumiem boleści i życzę szybkiej regeneracji!
OdpowiedzUsuńKochana uważaj na siebie bo Ci nasi mężczyźni to pomagą dopiero jak się obie ręce zepsują ;) A co do"kierunku" to "na Śrem" ;)
Usuńno pięknie! zamiast się oszczędzać... skądś to znam:) Pracownia wspaniała-zazdroszczę baaaardzo:) i e tasiemki i materiały-cudowności:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie Ewa z Shabby Shop mnie wystraszyła wizją zabiegu więc chyba zacznę się oszczędzać.
UsuńŻyczę szybkiego powrotu do zdrowia, pracownia wspaniała, pozazdrościć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKto posiada pracownię - temu zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńhahahahahah no jakbym swoje dziecię widziała....tylko w troszkę mniejszym wydaniu- ja też ostatnio zastanawiałam sie co by było gdyby nie Teletubisie...... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj znam tą przypadłość. Bliska osoba z mojej rodziny ma to samo i jest juz nawet po zabiegu, ale nic nie poskutkowało:(
OdpowiedzUsuńPracownia zapowiada się ślicznie, ze juz nie wspomnę o cudnych tasiemkach i materiałach...
O kurcze :( :/ a ja sobie trochę tą przypadłość olałam. Chyba muszę się zacząć smarować przepisanymi specyfikami bo nie uśmiecha mi się szycie lewicą :/
UsuńJakie cudne tasiemki :) Zdróweczka życzę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na Candy :)
Dziękuje :) Fajnie, że piszesz o candy już do Ciebie lecę ! :)
UsuńUf....a ja jestem po zabiegu chirurgicznym ....paskudny de Quervain ... minęły 2 tygodnie boli coraz mniej ...jestem dobrej myśli
UsuńDziewczyny! Dziękuje w imieniu tasiemek i materiałów za liczne komplementy :) Teraz będzie mi się jeszcze przyjemniej szyło :)
OdpowiedzUsuńPiękna pracownia, śliczne materiały...tasiemki aż proszą się o pogłaskanie, o pierdółkach nie mówię:) Rękę oszczędzaj, moja też czasami odmawia posłuszeństwa - wiem już teraz co jej jest:)
OdpowiedzUsuńimponujaca pracownia;-) te materiały , tasiemki ech...pieknie;-))) a co do Teletubisi tez niezmiernie mnie dziwi zachwyt mojej córeczki nad tą bajką....bo ja nie widze w nic fascynujacego w tych stworkach...no ale cóz juz dawno przestałam byc dzieckiem;-))))))pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń